Rozdział: 113
MW:Kim ty jesteś
i czego tu szukasz?
R:Nazywam się
Router i przybyłem po kryształ „Banitro”
MW:Kryształ
Banitro, pierwsze słyszę.
R:Jeśli mi go nie
oddacie, to zabije wszystkich ludzi na tej planecie, i przeszukam
każdy kąt tej ziemi.
WH:Myślisz że ci
na to pozwolimy?
Miroi oraz Wenuri
przyjęli postawę bojową. W tym momencie na miejsce przybyli także
Rocky oraz Tarin.
MW:Co wy tu
robicie?
RW:Przybyliśmy
także walczyć.
Nim Miroi coś
powiedział, przed całą czwórką pojawił się Router, po czym
wszystkich kopniakiem wysłał na sporą odległość.
MW:Szybki jest.
(powiedział wstając)
WH:Nie ma co się
z nim bawić.
Miroi oraz Wenuri
weszli w formę Ultra-Wojownika i ruszyli na przeciwnika, zaczynając
od natarcia. Router bez problemu blokował ich ciosy.
R:”Żałosne.”
(skomentował wystrzeliwując z dłoni pociski energii)
Miroi oraz Wenuri
chcąc ich uniknąć wybili się w powietrze. Tym razem do ataku
ruszyli ich synowie. Rocky oraz Tarin rzucili się na Routera
próbując go zaatakować, lecz ten unikał każdego ich ciosu, w
pewnym momencie chwycił i za głowy i nimi walnął po czym ich
puścił. Zaraz potem za nim pojawił się Miroi, wykonując
„Shoguneri”. Router nie musiał się nawet odwracać by odbić
technikę.
MW:”Niemożliwe!”
Wenuri stworzył
kilkanaście swoich klonów i wysłał je na Routera, natomiast on
sam zaczął koncentrować energie, po chwili rozstawił swoje ręce,
w których pojawiły się kule błyskawicy, następnie je złączył
i kule zmieniły się w paszcze smoka.
MW:Wenuri to nic
nie da, tylko na marne zużyjesz energie!
WH:Zamknij się,
patrz i płacz. Ultra-Dragon-Attack! (odparł wystrzeliwując promień
w kształcie smoka)
Router stał jak
gdyby nic, i tylko jedną ręką odbił atak.
WH:N...to się nie
dzieje naprawdę.
R:To wszystko co
potraficie, teraz moja kolej.
Router w mgnieniu
oka pojawił się za Wenurim i jednym ciosem posłał go na ziemie.
MW:Wenuri!
Miroi ponownie
rzucił się na przeciwnika próbując go zaatakować, ten walnął
go z kolanka w brodę po czym przyłożył do jego brzucha kulę
energii powodując ogromną eksplozje.
Komentarze
Prześlij komentarz