Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Warinfinicon: Specjal #1

Minął ponad rok od pokonania Zirike, od tamtego momentu Miroi bez przerwy trenował, by sytacje jak tak z Natanem, nigdy więcej się nie powtórzyły. Obecnie Miroi znajdował się w ogrodzie swojego mistrza, i trenował medytacje, przynajmniej do czasu aż go nie zawołał Karai. K:Miroi pozwól do mnie na chwile. MW:Już, co jest staruszku? K:Słuchaj mam dla ciebie zadanie? MW:Zadanie? K:Tak, udasz się do Kusanami i znajdziesz pewnego zielarza, on dla mnie będzie miał specjale zioła. MW:Dobra, i co mam mu powiedzieć? K:Wystarczy że mu przekażesz że jesteś ode mnie, on resztę będzie wiedział. MW:W porządku. K:A więc ruszaj. Miroi udał się do miasteczka Kusanami, do którego dotarł w ciągu nie całej godziny. Kiedy tam dodarł był widokiem jakim tam zastał, wszędzie było pełno dekoracji, mnóstwo ludzi w całym mieście. MW:Co tu się dzieje? Gdy Miroi tak uważnie wszystko podziwiał, nagle natrafił na Karinę. KR:O Miroi cześć, co ty tutaj robisz? MW:Karina, a staruszek wysła

Warinfinicon: Rozdział 35

Miroi i Karina po rozmowie z barmanem udali się do miasta Tantenzu, do którego dotarli w ciągu dwóch tygodni. Kiedy oboje mieli zacząć dowiadywać się na temat turnieju, nagle pewien zapach zaczął kusić Miroiego, nim się zorientował znalazł się w jednej z tamtejszych restauracji. MW:Witam, co to za ładny zapach? -Witaj, to właśnie moja nowa super pizza, składa się z jednej z najlepszych szynek, najlepszych krewetek oraz najdroższego sera. MW:Brzmi przepysznie, w takim poproszę jedną porcje. -Już się robi. O:CO ty wyprawiasz, przecież mieliśmy zacząć dowiadywać się o turnieju? MW:Właśnie zamierzam to zrobić, kucharz na pewno będzie coś o tym wiedział, poza tym przy okazji uzupełnię braki. O:Ehh. Po jakiś 30 minutach, kucharz przyniósł danie, kiedy Miroi spróbował był w siódmym niebie. MW:To jest prze pyszne, po proszę jeszcze 2 dokładni. -Już się robi. O:Khę...Khę..., czy nie zapomniałeś o czym? MW:A tak, przepraszam mogę o coś zapytać? -Jasne. MW:Słyszałem ż

Warinfinicon: Rozdział 34

Miroi oraz Orika po znalezieniu zwłok, zaczęli bacznie badać tą sprawę, oboje w celu dowiedzenia się czegoś więcej udali się do pobliskiego miasteczka, pytali się każdego przechodnia, lecz niestety nikt nic nie widział. O:I co teraz zrobimy? MW:Pójdziemy do jeszcze jednego miejsca, w którym na pewno ktoś powinien coś wiedzieć. O:O jakim miejscu mówisz? MW:O tamtym. (odparł wskazując na pobliski pub) O:Ty chyba jesteś nie poważny, przecież nie jesteśmy pełnoletni. MW:Orika przecież nie idziemy tam pić, tylko dowiedzieć się coś o tym zdarzeniu które miało miejsce. O:No dobra. Oboje weszli do pubu, wszyscy zaczęli na nich złowrogo patrzeć. O:Mam złe przeczucia. MW:Nie martw się, ja to załatwię. (odparł podchodząc do barmana) B:Hee, czego chcecie, to nie miejsce dzieciaków. MW:Spokojnie nie przyszliśmy tu pić. B:Więc czego chcecie? MW:Kilka dni temu w pobliżu tego miasta znaleźliśmy martwego człowieka, który miał jakby odgryzioną połowę głowy. Wiesz może coś na

Warinfinicon: Rozdział 33

Kilka dni później... Miroi wraz z nową towarzyszką udali się w kierunku jego oraz Karaiego domu. O:Powiedz, ty mieszkasz w mieście? MW:Nie, mieszkam w zwykłym nie wielkim drewnianym domku wraz z swoim mistrzem. O:Naprawde, to pewnie straszne z was dzikusy. (powiedziała żartobliwie) Kiedy oboje ze sobą rozmawiali, nagle dziewczyna spostrzegła coś wystające z krzaków, kiedy podeszła bliżej była w szoku, tym czymś okazał się martwy człowiek, w dodatku bez połowy głowy , wokół pełno było krwi. MW:Co jest Orika? O:Spójrz. MW:C...co tu się stało? O:Mnie nie pytaj. Miroi podszedł bliżej zwłok by bardziej się rozeznać, chłopak mimo swojego młodego wieku doświadczył wiele razy takiego widoku, więc to dla niego nic nowego. Kiedy tak przyglądał się części jego głowie, nagle coś przykuło jego uwagę. O:Co to jest? MW:Ząb. O:Ząb, co to może oznaczać, zabójca zostawił to jako znak po sobie? MW:Nie sądze, nie jestem w stu procentach być pewny, ale sądze że ktoś mógł odgryź

Warinfinicon: Rozdział 32

M:Co tu się dzieje? MW:Zapłacisz za wszystko co ty i twój gang uczyniliście. (powiedział poważnym głosem) M:Przestań pieprzyć, co ty mi możesz? Maruko wyciągnął swoje dwa miecze, i po skrzyżowaniu nich wystrzelił w swojego przeciwnika promień błyskawiczny. Tym razem Miroi ku jego zdziwieniu, bez najmniejszego problemu go unikał, pojawiając się co chwile w innym miejscu. M:To się nie dzieje naprawdę. W ciągu sekundy pojawił się przed Maruko, i kopniakiem posłał go na ścianę. Uderzenie było tak mocne, że spowodowało pęknięcie na ścianie, świątynia zaczęła się zawalać. M:”Skąd ten gnojek zdobył taką moc, nie mów mi że?” Maruko ponownie wystrzelił w Miroiego błyskawicę, tym razem chłopak nie miał zamiaru jej unikać, tylko wystawił przed siebie dwa środkowe palce przyjmując ten atak. Następnie dwoma środkowymi palcami drugiej ręki, przejechał wzdłuż ręki poprzez klatkę piersiową, tym sposobem wchłonął atak przeciwnika, jednocześnie go uwalniając z drugiej ręki, łącząc go z sw

Warinfinicon: Rozdział 31

Kilka dni później Miroi zaczął powoli otwierać oczy. MW:”Gdzie ja jestem?” (powiedział do siebie, próbując się rozglądać swoim nadal zamglonym wzrokiem) Kiedy próbował się poruszać, poczuł że coś go powstrzymuje. MW:”Co jest?” Po chwili dostrzegł na nogach i na ramionach założone łańcuchy. Zaraz potem do niego podszedł Maruko, na jego widok Miroi wpadł w szał. MW:To ty! M:O widzę że jednak się w końcu obudziłeś. Ale nadal jesteś za słaby by się wydostać. MW:Szlag! M:Więc póki mamy chwilę dla siebie, pozwól że cię o coś zapytam. MW:Czego chcesz? M:Powiedz mi gdzie znajduje się święta woda? MW:Nie wiem, ale nawet jakbym wiedział to i tak bym ci nie powiedział. M:Tak, no cóż nie chciałem tego, ale nie pozostawiasz mi wyboru. (powiedział, wyciągając zapałki) M:Zapytam jeszcze raz, gdzie znajduje się święta woda? MW:Nic nie wiem. Maruko zapaloną zapałkę przyłożył do brzucha chłopaka, sekundę później można było słyszeć jego krzyk. M:I co coś ci się przypomnia

Warinfinicon: Rozdział 30

Miroiemu w końcu udało się dotrzeć do świątyni, nie miał pojęcia że w głęboko w środku znajduje się lider gangu (był to średniej wielkości dobrze zbudowany brunet, ubrany w fioletowy płaszcz, przy sobie miał dwa miecze) -Maruko-sama, nie mogę się skontaktować z nikim z naszego oddziału. M:Co? Idź to lepiej sprawdź! -Tak jest. Asystent przywódcy gangu ruszył w stronę wyjścia, nie mając pojęcia że w jego stronie biegnie Miroi. Po jakiś paru minutach oboje się spotkali. -”Co jest, to tylko dzieciak?” MW:Czy to ty jesteś przywódcą tego gangu, który atakuje wioskę Szakurów? -O więc jakiegoś gnojka przysłali, nie powinieneś tu przychodzić. Asystent Maruka próbował wyciągnąć broń, jednak Miroi to przewidział i momentalnie go ogłuszył. Następnie ruszył dalej w głąb świątyni, parę sekund później w końcu stanął twarzą w twarz z Maruko, liderem gangu. MW:A więc ty za pewne jesteś przywódcą gangu „Czarnej Krwi”. M:Rozumiem, więc to ty jesteś tym dzieciakiem, który pobił mój od

Warinfinicon: Rozdział 29

Miroi wziął mapę i opuścił wioskę, po chwili do niego podbiegła dziewczyna którą uratował. O:Czekaj! MW:Orika, czego chcesz? O:Jak także chce iść z tobą. MW:Odmawiam, to nie bezpieczne dla kogoś tak młodego jak ty. O:Ty także jesteś w podobnym wieku. MW:Ja to co innego, wracaj do domu. Jak się z wszystkim uporam to wrócę was odwiedzić. O:Obiecujesz? MW:Tak, na razie. Miroi opuścił wioskę, i ruszył w kierunku świątyni, po kilku dniach dotarł przed jakiś most, za którym znajduje się wielka dolina w której znajduje się owa świątynia. Chłopiec wszedł na most na którym co drugi a czasami co trzeci szczebel był wyłamany, mimo to wszedł na niego. Szedł powoli i ostrożnie żeby nie spaść, po zaledwie 30 minutach był na drugiej stronie. Nie czekając na nic udał się wzdłuż doliny. Po paru godzinach w końcu dotarł do tej świątyni, widać było że miała ona kilka tysięcy lat. W okół niej znajdowało się kilkadziesiąt osób, ubranych tak samo (w czarne koszulki, tego samego kolor

Warinfinicon: Rozdział 28 (Rikori Arc)

2 lata później... Miroi znajdował na totalnym odludziu, kilkadziesiąt kilometrów poza domkiem Karaiego. 12-latkowi trening przerwał widok unoszącego się nie daleko dym. Gdy podbiegł trochę bliżej, zauważył palącą się wioskę. Nie czekając na nic, postanowił się tam udać. . W wiosce trwał chaos spowodowany przez jedną osobą. Dość masywny mężczyzna (miał czarne długie włosy, tego samego koloru brodę, ubrany w jakieś szmaty) -Gdzie to jest? Powiedział ten mężczyzna. -Proszę, nic nie wiemy na ten temat. -W takim razie zabieram hmmmm, o tą dziewczynę. (powiedział i chwycił jaką 13-letnią dziewczynę) MW:Puść ją. Za wszystkimi pojawił się Miroi, bandzior spojrzał na na niego z pogardą. -Popatrzcie, jakiś dzieciak bawi się w bohatera, spadaj lepiej do piaskownicy.  (powiedział i zaczął gdzieś się wybierał, porywając tą dziewczynę) Miroi zacisnął pięść i ruszył w jego stronę, w ciągu nie-całej sekundy go prześcignął, jednocześnie zabierając dziewczynę z jego dłoni. MW:Nic ci nie jest?

Warinfinicon: Rozdział 27

Kilka dni później.... Miroi nadal trenował manipulację kształtem energii, ale wciąż mu to nie za bardzo wychodziło, po kolejnej nie udanej próbie padł zdyszany na ziemie. MW:”Niech to szlag, nie sądziłem że to będzie aż takie trudne.” Nagle ktoś mu rzucił koszyk z jedzeniem, gdy chłopak otworzyło oczy, spostrzegł czarnowłosą dziewczynę. KR:Pomyślałam że skoro tak ciężko trenujesz, to pewnie zgłodniałeś, więc przygotowałam ci coś do jedzenia. Ale widzę że zamiast trenować, to ty się opierniczasz. MW:Trenuje od rana, ale muszę chwile odpocząć. KR:To może skosztujesz mojego jedzenia. MW:Chwila, jeśli ty to przygotowałaś, to nie wiem czy powinienem tego spróbować. KR:Jeśli nie chcesz, to sama zjem. MW:Nie no dobra. (powiedział próbując) Kiedy Miroi spróbował, jego twarz zrobiła się cała fioletowa i od razu musiał to wypluć. KR:Co jest nie dobre? MW:Co, ależ nie skąd, to jest po prostu obrzydliwe. KR:Przesadzasz. (powiedziała, również próbując) Reakcja Kariny, b