Robił się chłodny wieczór, Miroi po rozmowie ze swoim mistrzem udał się na swoje ulubione wzgórze. MW:”Staruszek miał rację, gdybym nie zachowywał tak lekkomyślnie, może Natan by przeżył.” -Czemu tutaj sam siedzisz? (powiedział jakiś tajemniczy głos) Miroi natychmiast się zerwał na nogi i spojrzał w stronę z której usłyszał ten głos, kiedy to zrobił spostrzegł jakiegoś mężczyzne (na oko mógł mieć jakieś 30 lat, ubrany w srebrne szaty, miał czarne krótkie włosy) MW:Kim jesteś i czego chcesz? Z:Nazywam się Zirike i przyszedłem ci pomóc. MW:Pomóc mi, niby w czym? O:Obserwowałem cię przez ten cały czas i zauważyłem w tobie niesamowity potencjał, masz w sobie uśpioną niesamowitą siłe. MW:Naprawdę? O:Tak, co powiesz na to bym wydobył z ciebie tą siłe? MW:Pewnie zgadzam się. O:W takim razie chodź ze mną, udamy się w pewne miejsce, które idealnie się nadaje na trening. MW:W porządku. W czasie kiedy Miroi udał się z Zirikiem gdzieś, Karai zaczął się denerować ciągłą nieobecnością s...
Komentarze
Prześlij komentarz