Rozdział: 114

R:Co jest tylko na tyle was stać? Słyszałem że na tej planecie żyją potężni wojownicy, ale wy to jakiś żart.
WH:Coś ty powiedział? (powiedział rzucając się ponownie na swojego przeciwnika)
Kiedy Wenuri postanowił odwrócić uwagę Rutera, Miroi oraz Rocky i Tarin postanowili wspólnie zaatakować.
MW:Teraz, Rocky, Tarin.
RW:Tak jest ojcze.
TH:Już się robi Miroi-san.
MW:Wenuri! Shogu...
RW:...neri!
TH:Super....
WH:....Dragon Attack!
Każdy błyskawicznie wystrzelił swoje najpotężniejsze techniki, kiedy trafiły w przeciwnika nastąpiła gigantyczna eksplozja.
Router wykorzystując moment gdy wszyscy myśleli o zwycięstwie, w ułamku sekundy pojawił się przy każdy i jednym ciosem kładł ich na ziemie, na koniec chwycił za głowę Miroiego i wycierał nim ziemie, po czym zaczął go kopać. Ikari widząc to, był na siebie wściekły że nie potrafi nic zrobić.
IW:Zostaw mojego Tatę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nagle otoczyła go fioletowa aura, jego włosy stanęły do góry oraz przybrały ten sam kolor, dotego mięśnie się powiększyły Ikari w końcu także wszedł w formę Ultra-Wojownika, z tą różnicą że w jego przypadku włosy był bardziej najeżone a źrenice zniknęły, natomiast jego siła powodowała spory wstrząs na ziemi, moc Ikariego w formię Ultra-Wojownika znacząco przewyższała siłę pozostały.
R:C...co to za moc, zaraz ten dzieciak?
MW:Ikari?
WH:Ten dzieciak, ma w sobie aż taką moc?
RW:”Nie wierze, taki mięczak jak on jest niby potężniejszy od nas?
Nim Router cokolwiek zrobił, Ikari w ułamku sekundy pojawił się przy nim i walnął go w zbroję, jego cios spowodował ogromny wstrząs na ziemi a przeciwnik poleciał na górę, przez którą się przebił, wszyscy z wypisanym szokiem patrzyli na Ikariego. Zaraz potem Ikari wrócił do swojej normalnej formy i stracił przytomność. Router pojawił się nad chłopakiem, cios chłopaka zdołał zniszczyć sporą część jego zbroi.
R:Jeszcze nikt nigdy nie zdołał zostawić chociaż zadrapania na mojej zbroi, teraz mi za to zapłacisz. (powiedział wystawiając rękę w stronę chłopaka)
Nim Router miał wystrzelić pocisk energii, Miroi chwycił go za rękę, po czym z łokcia walnął go posyłając kilka metrów dalej.
R:Ty, nadal możesz się ruszać?
MW:Nie sądziłem że do tego dojdzie, ale chyba będę musiał odkryć mojego nowego asa z rękawa.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Warinfinicon: Rozdział 1

Warinfinicon: Rozdział 72

Warinfinicon: Rozdział 67