Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Rozdział: 115

WH:”Co, ma jeszcze jakiegoś asa z rękawa?” MW:”Czas połączyć moc Ultra-Wojownika z energią natury.” Haaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ciało Miroiego prócz fioletowej aury otoczyła także czerwona, po czym zaczęły na siebie nachodzić, tworząc purpurową aurę, wokół oczów pojawiły się czerwone obwódki, ciało Miroiego przybrało odcień czerwony, a jego włosy tego samego koloru co aura. Siłą którą w obecnej sytuacji dysponował Miroi była tak wielka, że powodowała trzęsienie ziemi, sporą wichurę oraz potężne fale w pobliskich zbiornikach wodnych. R:”N...niemożliwe jego siła jest jeszcze większa niż tego dzieciaka?” Miroi nagle zniknął z pola widzenia przeciwnika. R:”Co, gdzie on się podział?” Dopiero cios w twarz dał mu znać, Miroi zaraz potem będąc jeszcze szybszym pojawił się za Routerem i walnął go w plecy podbijając w powietrze. R:Co? Następnie z prędkością nanosekundy atakował go z każdej strony. Wenuri oraz reszta zszokowani patrzyli na tą walkę. TH:Rocky twój ojciec jest niesamow

Rozdział: 114

R:Co jest tylko na tyle was stać? Słyszałem że na tej planecie żyją potężni wojownicy, ale wy to jakiś żart. WH:Coś ty powiedział? (powiedział rzucając się ponownie na swojego przeciwnika) Kiedy Wenuri postanowił odwrócić uwagę Rutera, Miroi oraz Rocky i Tarin postanowili wspólnie zaatakować. MW:Teraz, Rocky, Tarin. RW:Tak jest ojcze. TH:Już się robi Miroi-san. MW:Wenuri! Shogu... RW:...neri! TH:Super.... WH:....Dragon Attack! Każdy błyskawicznie wystrzelił swoje najpotężniejsze techniki, kiedy trafiły w przeciwnika nastąpiła gigantyczna eksplozja. Router wykorzystując moment gdy wszyscy myśleli o zwycięstwie, w ułamku sekundy pojawił się przy każdy i jednym ciosem kładł ich na ziemie, na koniec chwycił za głowę Miroiego i wycierał nim ziemie, po czym zaczął go kopać. Ikari widząc to, był na siebie wściekły że nie potrafi nic zrobić. IW:Zostaw mojego Tatę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nagle otoczyła go fioletowa aura, jego włosy stanęły do góry oraz przybrały ten

Rozdział: 113

MW:Kim ty jesteś i czego tu szukasz? R:Nazywam się Router i przybyłem po kryształ „Banitro” MW:Kryształ Banitro, pierwsze słyszę. R:Jeśli mi go nie oddacie, to zabije wszystkich ludzi na tej planecie, i przeszukam każdy kąt tej ziemi. WH:Myślisz że ci na to pozwolimy? Miroi oraz Wenuri przyjęli postawę bojową. W tym momencie na miejsce przybyli także Rocky oraz Tarin. MW:Co wy tu robicie? RW:Przybyliśmy także walczyć. Nim Miroi coś powiedział, przed całą czwórką pojawił się Router, po czym wszystkich kopniakiem wysłał na sporą odległość. MW:Szybki jest. (powiedział wstając) WH:Nie ma co się z nim bawić. Miroi oraz Wenuri weszli w formę Ultra-Wojownika i ruszyli na przeciwnika, zaczynając od natarcia. Router bez problemu blokował ich ciosy. R:”Żałosne.” (skomentował wystrzeliwując z dłoni pociski energii) Miroi oraz Wenuri chcąc ich uniknąć wybili się w powietrze. Tym razem do ataku ruszyli ich synowie. Rocky oraz Tarin rzucili się na Routera próbując go zaata

Rozdział: 112

Kilkanaście minut później, Wenuri wraz z rodziną dotarli do domu Miroiego, po otrzymaniu zaproszenia weszli i udali się do ogrodu, napotykając tam trenujących Miroiego oraz Rockiego. TH:Cześć, Rocky! RW:Cześć. (odparł niechętnie) MW:Cześć Wenuri, Orika OH:Cześć. WH:Widzę że trenujesz swojego syna, i tak to nic nie da bo w porównaniu z Tarinem, nie ma szans. MW:Nie dowiemy się, dopóki tego nie zobaczymy. WH:Czyli twierdzisz że twój syn jest lepszy od mojego? MW:W pewnym sensie tak. WH:Może o tym zadecyduję walka. MW:Co chcesz się bić? WH:Tak, Ja oraz Tarin przeciwko tobie oraz Rockiemu. MW:Z miłą chęcią. OH:Przestańcie! Jeżeli myślicie że pozwolę wam na walkę dziś i tutaj, to jesteście w błędzie. Przyszliśmy tu by zjeść i porozmawiać w przyjaznej atmosferze, a nie walczyć. Miroi oraz Wenuri już nic nie powiedzieli. KW:Dobra, wszystko jest gotowe możecie zasiadać. Tym czasem do ziemi zbliżał się jeden ze żołnierzy Zira, Miroi oraz reszta zaczęli wyczuwać

Rozdział:111

Gdzieś w kosmosie, znajdował się wielki statek kosmiczny, w którym znajdowali się jacyś dziwne stworzenia (każdy innego koloru skóre, z wystającymi czółkami z czoła oraz uszami, ubrane w jakieś zbroje). Jeden z załogi podszedł do kapitana, którym był jakiś kosmita (miał na sobie dziwny pancerz czarno-czerwony, tego samego koloru czworokątny hełm). -Ziro-sama. Z:Czego chcesz, czy udało ci się zlokalizować święty kryształ „Banitro”? -Tak, według naszych danych znajduje się on na nie wielkiej planecie o nazwie ziemia. Z:Ziemia, pierwsze słyszę o takiej planecie. W takim razie wyślijcie tam Routera. -Tak jest. Tym czasem w Kusanami, w pewnym domku albo raczej w ogrodzie, trenował Wenuri wraz z swoim 8-letnim synem Tarin(jego rysy twarzy także były podobne do ojca, kolor włosów ciemny-blond, ubrany w żółtą koszulkę na ramiączkach oraz czarne krótkie spodenki). Mimo tego że Tarin był nadal dzieckiem, to Wenuri mu nie odpuszczał i dawał mu coraz to cięższe treningi. W pewnym m

Rozdział: 110 (Ziro Arc)

Minęło 10 lat od kiedy Miroi wraz z Wenurim pokonali Darkoiego, od tamtego czasu wiódł sobie beztroskie życie wraz ze swoją żoną. Obecnie znajdował się w swoim ogrodzie i trenował z jakimś chłopcem (na oko mógł mieć jakieś 9 lat, krótkie czarne włosy, ubrany w sportowy niebieski strój) MW:Nieźle ci idzie Rocky. RW:To teraz patrz na to ojcze. Po chwili ciało Rockiego otoczyła fioletowa aura, jego włosy stanęły do góry i przybrały ten sam kolor, jego mięśnie powiększyły się. MW:Rocky, od kiedy potrafisz się przemienić w Ultra-Wojownika? RW:Masz na myśli tą przemianę? Nie pamiętam dokładnie, ale od jakiegoś czasu. MW:Niesamowite, dobra w takim razie kontynuujmy trening. (odparł także wchodząc w formę Ultra-Wojownika) Rocky rzucił się na swojego nacierając go pięściami, Miroi parował jego ataki, po chwilowym siłowaniu oboje odskoczyli od siebie. MW:Jesteś dosyć silny jak na swój wiek. RW:Codziennie ciężko trenowałem. MW:Rozumiem. W tym momencie do ogrodu przybiegł

Warinfinicon: Rozdział 109

Kilka dni później, Karinę wypisano ze szpitala i wraz z Rockim mogli opuścić szpital, obecnie cała trójka udała się na spacer po parku. MW:Boże ale dzisiaj jest gorąco KW:Spójrz tam jest stoisko z lodami, może zajmiesz się Rockim a ja pójdę kupić. MW:W porządku. Gdy Karina się oddaliła, Miroi zauważył że but mu się rozwiązał, kiedy się schylił by go zawiązać, nieumyślnie popchnął wózek, który wyleciał ze wzgórza i Rocky zaczął z niego spadać. MW:Rocky, hmm o cholera! Miroi kiedy zauważył że Rocky spadł, od razu poleciał do niego, z każdą chwilą Rocky spadał co raz szybciej. MW:Rocky, trzymaj się! Rocky niczym się nie przejmował tylko ciągle się śmiał, w pewnym momencie jego ciało otoczyła jakaś aura, chwile później zaczął lewitować i unosił się coraz wyżej, po kilku minutach Miroiemu udało się w końcu go złapać i wrócili na góre. MW:Rocky, więcej nie wycinaj takich numerów, dobra? W tym momencie do nich przyszła Karina. KW:A gdzie wy byliście, przed chwilą was tu

Warinfinicon: Rozdział 108

Kilka godzin później... Miroi skończył trening i wraz z Wenurim wrócili do domu, gdy tylko weszli do środka Miroi był zaskoczony. MW:Wróciliśmy!...Karina?....Gdzie ona jest? WH:Oriki również nie ma. MW:E tam, pewnie poszły na spacer. WH:Myślę że wcale nie poszły na spacer. MW:Chcesz powiedzieć że... WH:Prawdopodobnie. Miroi ruszył szukać Kariny w okolicy. WH:Czekaj kretynie, myślę że powinniśmy udać się do najbliższego szpitala. MW:Dobra. Miroi za radą przyjaciela udał się do szpitala znajdującego się w pobliżu, po kilku minutach natrafił na swoją matkę oraz Orikę. MW:Mamo, Orika. OH:No nareszcie jesteś. NW:Gdzie ty się podziewałeś, w takiej chwili? MW:Trenowałem, nie ważne co z Kariną? NW:Lekarz kazał nam czekać tutaj. Kilkanaście minut później drzwi się otwarły, Miroi za pozwoleniem wszedł do środka. MW:Wszystko w porządku? KW:O Miroi przyszedłeś, spójrz to jest nasz syn. NW:Wygląda zupełnie jak ty, gdy się urodziłeś. MW:Naprawdę? KW:Trzeb

Warinfinicon: Rozdział 107

Minęło kilka mięsięcy od pokonania Darkoiego, od tamtego czas Miroi wiódł sobie beztroskie życie, obecnie chłopak trenował z Wenurim na polanie, oboje byli w formię Ultra-Wojownika. WH:Jesteś pewny że chcesz dalej trenować, przecież w każdym momencie może nadejść ten moment. MW:Co masz przez to na myśli? WH:Mówię o dziecku kretynie, przecież Karina jest w ciąży i może w każdej chwili urodzić. MW:E tam, powiedziała że jak by się coś działo to da mi znać. WH:Rany, jesteś naprawdę nie odpowiedzialny. Tym czasem w domu Miroiego, byli Niko oraz Orika którzy opiekowali się ciężarną Kariną. OH:Rany co ten Miroi sobie myśli, przecież powinien być teraz tu i się tobą opiekować. NW:Przepraszam cię za mojego syna, widać Miroi musiał wdać się w ojca. KW:Nic się nie stało, nie mogłam mu zabronić trenowania i siedzenia tutaj ze mną. OH:A powinnaś. Nagle Karina poczuła silny ból. OH:Karina co się dzieje? KW:Chyba się zaczyna. NW:Szybko musimy zabrać ją do szpitala. OH:J

Warinfinicon: Special #3

Zbliżał się najważniejszy dzień w życiu a dokładnie dzień ślubu, Miroi wraz z swoją matką oraz Rikorim chodzili po sklepach w celu znalezienia odpowiedniego garnituru. MW:Rany, czy mu naprawdę musimy pałętać się po tylu sklepach, by znaleźć jakiś durny garnitur, przecież ja mogę iść tam w swoim stroju. NW:Chyba z konia spadłeś. MW:Nie rozumiem jak z tego jednego dnia robicie tyle szumu? NW:Miroi zrozum że ślub to najważniejszy dzień w życiu, tylko raz się go obchodzi, no chyba że się rozwiedziesz to wtedy kilka razy, ale pierwszy raz jest najważniejszy. MW:No dobra, dobra. W tym czasie w innej części, Karina wraz z Oriką chodziły po sklepach w celu znalezienia sukni ślubnej. O:I co masz coś? KR:Chyba tak. O:W takim razie wychodź i pokaż się. KR:I jak wyglądam? O:Niesamowicie. KR:Myślisz że Miroiemu się spodoba? O:Jasne, na pewno. Tym czasem gdzieś w jakimś podziemnym laboratorium, to jakiegoś urządzenia był przypięty coś, przypominającego człowieka (miał śr

Warinfinicon: Rozdział 106

Kilka dni później, po pokonaniu Darkoiego wszystko zaczęło powoli wracać do normy, w mieście Kusanami na część Miroiego, który stał się bohaterem została zorganizowana impreza. Tym czasem w domu Miroiego, Karina szykowała się na imprezę, natomiast on sam nie pałał wielką chęcią wzięcia w nim udziału. MW:Naprawdę muszę tam iść? KR:Oczywiście co to za pytanie, to w końcu impreza na twoją cześć, i lepiej ubierz się jakoś porządnie, a nie w tych szmatach będziesz chodził. MW:No dobrze, dobrze. Tym czasem gdzieś nie daleko Kusanami, na pewnej polanie trenował Wenuri. Chwile później na polane przyszła Orika. O:Tak właśnie myślałam że będziesz trenował. WH:To ty, czego chcesz? O:Pomyślałam że za pewne nie masz z kimś iść na imprezę, to może poszedłbyś ze mną. WH:Spadaj, nie interesują mnie takie rzeczy. O:Szkoda, w takim razie chyba zaproszę Miroiego, wydaje się być lepszym towarzyszem na imprezę. WH:Czekaj, to o której zaczyna się ta impreza? I tak nastał wieczór, Miro

Warinfinicon: Rozdział 105

Miroi oraz Wenuri wrócili do Kusanami, widok jaki tam zastali mocno ich zaskoczył, wszyscy ocaleni mieszkańcy wyszli ze schronu i zaczęli wiwatować, chwile później zaczęli do nich podchodzić i podrzucać do góry, widać było że tylko Wenuriemu to się nie podobało -Świetnie się spisaliście. -Jesteście niesamowici. Co róż takie zdania padały z ust mieszkańców, Miroi nie wiedząc co zrobić postanowił się tylko cieszyć z tego. Jak tylko skończyli, Karina natychmiast rzuciła się Miroiemu na szyje, omal go nie przewracając. MW:Karina? KR:Tak się ciesze że nic ci nie jest. MW:To fajnie, ale jestem cały obolały. KR:Wybacz. O:Oboje byliście niesamowicie. RP:Znając ciebię to pewnie po tej całej walce jesteś głodny, lecimy na pizze? MW:Masz racje, umieram z głodu, chodźmy czym prędzej. KR:O nie mój drogi, ty teraz idziesz ze mną. (powiedziała chwytając chłopaka za rękę i go ciągnąc) MW:Ej co ty wyprawiasz, przecież dopiero co skończyłem ciężka walkę. KR:Zamknij się i chodź

Warinfinicon: Rozdział 104

Wenuroi oraz Darkoi rzucili się na siebie, ponownie zaczynając wymieniać między sobą ciosy, wybijając się coraz to bardziej w górę, aż w końcu znaleźli się w stratosferze ziemi. W:Co, dalej zamierzasz to ciągnąć? D:Zamknij się, zaraz cię wykończę. W:Tak tak, dalej sobie tak wmawiaj. Podirytowany zachowaniem Wenurioiego Darkoi rzucił się do ataku, ale jego przeciwnik unikał jego ciosów, w pewnym momencie udało mu się go w końcu trafić. D:I co ty na to? Wenuroi obrócił głową pokazując pewny siebie uśmieszek. W:To miał być cios, to się nazywa cios. (odparł uderzając Darkoiego w brzuch, posyłając kilka metrów dalej) W:Nadszedł chyba czas by zakończyć twoją walkę. Wenuroi wystawił swoje dłonie w stronę przeciwnika, chwile później pojawił się w nich pysk smoka z błyskawicy, który gdy otworzył pysk pojawiła się w nim niebieska kula energii. W:Ultra-Dragoneri-Attack! (powiedział wystrzeliwując potężny promień energii) Po dostaniu ataku, ciało Darkoiego zaczęło się rozp

Wafinfinicon: Rozdział 103

W miejscu w którym jeszcze chwile temu stali Miroi oraz Wenuri, stała teraz tylko jedna postać (ubrana w czarny strój, pod nim miał niebieską koszulkę, rysy twarzy miała po Miroim, natomiast włosy ułożone w stylu Wenuriego) D:Kim ty jesteś? W:Nie jestem Miroim ani Wenurim, nazywam się Wenuroi a to jest Ultra-Wenuroi (powiedział wchodząc w formę Ultra-Wojownika) RP:Niewiarygodne, Miroi oraz Wenuri stali się jedną osobą. KR:Niesamowite. Darkoi ruszył na Wenuroiego wystrzeliwując w międzyczasie promień energii, Wenuroi bez problemu odbił atak, następnie parował ataki przeciwnika, po czym kopnął go w brodę. D:Niemożliwe. W:Tylko nie mów, że to wszystko co potrafisz. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem) Darkoi ponownie próbował zaatakować, ale tym razem Wenuroi był szybszy i walnął go w brzuch, następnie w mgnieniu oka pojawił się za Darkoim i kopniakiem w plecy powalił go na ziemie. W:Eee liczyłem na lepszą walkę z tobą, mówiąc szczerze jestem zawiedziony. D:Coś żeś po

Warinfinicon: Rozdział 102

Darkoi w ułamku sekundy pojawił się przed Miroi i Wenurim, po czym kopnął ich z pół obrotu posyłając w przeciwne strony, następnie momentalnie pojawił się za Wenurim chwytając go za szyje ręką. Nie czekając na nic od razu stworzył w swojej dłoni kulę energii, którą przyłożył do pleców Wenuriego tworząc ogromną eksplozje. MW:Wenuri! Miroi rzucił się do ataku na sobowtóra, ale ten unikał każdego ciosu, chwile później walnął go z łokcia w kręgosłup powalając na ziemie. D:Kiedy w końcu zdacie sobie sprawę, że nawet walcząc we dwóch nie macie że ze mną najmniejszych szans. MW:Nie lekceważ nas, nie spoczniemy dopóki cie nie pokonamy. (odparł kopiąc swojego sobowtóra w brodę, po czym odskoczył od niego robiąc salto) MW:Wenuri wszystko w porządku? WH:Bywało lepiej. MW:Chyba mam sposób na to by go pokonać. WH:Naprawdę, więc mów. MW:My dwaj wykonajmy fuzje. WH:Fuzje, masz na myśli scalenie? MW:Tak, dzięki naszyjnikom Yin &Yang, które dostałem od Kioshiego, będziemy m

Warinfinicon: Rozdział 101

WH:”Cholera, czy ten drań jest niepokonany?” MW:Dalej, musimy znaleźć jakiś sposób by go pokonac! WH:Pff nie musisz mi tego mówić. Wenuri oraz Miroi ponownie rzucili się na swojego przeciwnika, tym razem zmieniając co chwile pozycje. D:Głupcy, znów próbujecie mnie bezsensownie atakować, zmieniając tylko swoją pozycje? Miroi momentalnie pojawił się przed swoim sobowtórem starając się zaatakować bezpośrednio, lecz Darkoi chwycił go za szyję i wbił go w ziemie. D:Naprawdę, myślałeś że taki numer przejdzie? Miroi nic nie odpowiedział gdyż zamienił się w hologram, prawdziwy oraz Wenuri pojawili się nad Darkoim. MW:Wenuri, Teraz! Shogu... WH:Ultra-Dragon... MW:...neri! WH:...-Attack! Oboje wystrzelili swoje najpotężniejsze techniki, kiedy trafiły w cel spowodowały gigantyczną eksplozje, która wielkością wykroczyła ponad planetę. MW:Użyliśmy naszych najlepszych technik, on musiał to poczuć. Po chwili dym się rozwiał, ukazując stojącego w ogromnym kraterze Darkoieg

Warinfinicon: Rozdział 100

Kiedy Darkoi obijał Miroiego, nagle niespodziwanie kopnął go Wenuri posyłając kilka metrów dalej. WH:Co jest Miroi, tylko na tyle cię stać, spodziewałem się czegoś więcej po treningu w zaświatach. MW:Nie spodziewałem się, że on posiada jeszcze taką potężna moc. Wygląda na to, że w pojedynkę nie da rady go pokonać. WH:Czyli twierdzisz, że nie obejdzie się bez współpracy? MW:Na to wychodzi, musimy przynajmniej spróbować połączyć siły. WH:Niech będzie, ale jak się już z tym gnojkiem uporamy z tym gnojkiem, ty jesteś następny na mojej liście. MW:Jasne. W tym momencie Darkoi ponownie stanął naprzeciw Miroiego oraz Wenuriego. D:Prosze, proszę więc nadal masz trochę siły by walczyć. MW:Dobra, do dzieła Wenuri. WH:Hphm.(odparł ponownie przybierając formę Ultra-Wojownika) Miroi oraz Wenuri ruszyli na Darkoiego, Miroi wystrzelił w międzyczasie w jego stronę serie pocisków energii, oczywiście jego sobowtór zaczął je odbijać. W tym momencie z boku pojawił się Wenuri próbując

Warinfinicon: Rozdział 99

MW:Krwawy-Ultra-Wojownik? Co to niby za durna nazwa. D:Nie powiedziałbym że durna, zdobyłem tę moc zabijając każdą osobę jedną po drugiej, oraz brudząc sobie dłonie ich krwią. MW:W takim razie, pokaż mi tą twoją prawdziwą moc. D:Jak sobie życzysz. Darkoi tylko się uśmiechnął po czym ponownie ruszył na swojego przeciwnika, dzięki swojej nowej formie był ok 100 x sybszy i silniejszy niż wcześniej. Miroi nie zdołał nic zrobić i oberwał prosto w twarz, przebijając się przez 5 budynków, które zaraz się potem się zawaliły. D:I co mi teraz powiesz, wspaniała moc, co nie? Kilka minut później, Miroi się w końcu wygrzebał z gruzów, mając lekko zdartą koszulkę oraz poszarpane spodnie. MW:”Niech to szlag, jego siła oraz szybkość niesamowicie się zwiększyły, jednak nie poddam się.” D:Co chcesz jeszcze raz przetestować moją moc, ostrzegam tym razem możesz zginąć. MW:Zaryzykuje. Miroi próbował się teleportować za swojego sobowtóra i zaatakować go od tyłu, lecz ten chwycił go z

Warinfinicon: Rozdział 98

Miroi oraz jego sobowtór wzbili się w powietrze, Darkoi ponownie wystrzelił serie pocisków w stronę oryginała, ten bez problemu ich unikał, po czym pojawił się za swoim sobowtórem mając w ręce stworzoną w międzyczasie kulę energii. Chłopak próbował ją przyłożyć do ciała bruneta, jednak ten zasłonił się ręką. Po chwili nastąpiła wielka eksplozja, która oby dwu odepchnęło od siebie. Oboje ponownie rzucili się na siebie, wymieniając się ciosami, walka była bardzo wyrównana, chociaż żaden nie używał jeszcze pełni swojej mocy, chwile później znowu odskoczyli od siebie. D:”Cholera, zrobił rzeczywiście wielkie postępy. Chyba nie obejdzie się bez użycia „tej mocy”.” MW:”Mimo tego całego treningu myślałem że z łatwością go pokonam, widać że on także musiał dużo trenować, jednak ja i tak nie pokazałem jeszcze wszystkiego.” D:Patrz na to! Darkoi złączył ze sobą swoje dłonie, po czym cała ziemie zaczęła się trząść. MW:Co się dzieje? Nagle nad ziemią pojawił się gigantyczny meteoryt wi

Warinfinicon: Rozdział 97

Darkoi pierwszy postanowił zaatakować i wystrzelił kilka serii pocisków w stronę Miroiego, ten osłonił się ścianą powietrza, która odbiła pociski sobowtóra. D:Co to do licha jest? WH:”Osłonił się samym powietrzem, ale jak?” MW:Hehe i co ty na to? D:Widzę że to prawda, nauczyłeś się władać wszystkimi pięcioma żywiołami. Ale i tak to za mało na mnie. MW:Zaraz się przekonamy. Miroi zaczął wymachiwać ręką w stronę swojego sobowtóra, po chwili stworzył spirale z ognia, którą wysłał w przeciwnika Ten chcąc jej uniknąć wybił się w powietrze, Miroi to przewidział i błyskawicznie pojawił się przed nim , po czym walnął swojego sobowtóra w twarz, posyłając na ziemie. D:”Szybki jest.” Nim Darkoi wylądował, zrobił salto w powietrzu i odbił się o ziemi lecąc w stronę Miroiego, ten zrobił dokładnie to samo. Oboje zaczęli wymieniać ze sobą ciosy, Miroi próbował walnąć go w twarz, lecz ten zablokował jego pięść. Jednak oryginał na tym nie poprzestawał i próbował walnąć go drugą, którą

Warinfinicon: Rozdział 96

Na pole walki w końcu dotarł Miroi, czym mocno zaskoczył swojego sobowtóra. D:To ty, ale jak? Przecież cię zabiłem. MW:Ale wróciłem. Miroi podszedł do swoich przyjaciół, których także mocno zaskoczył. O:Miroi? RP:Czy to ty? MW:Witaj Rikori, Orika. O:Co ty tutaj robisz, przecież powinieneś być martwy? MW:Później wam wszystko weźcie to. O:Co to jest? MW:To są magiczne fasolki, kiedy je zjecie wasze rany zostaną wyleczone. Orika oraz Rikori zjedli fasolki od Miroiego, i było tak jak powiedział ich rany zostały wyleczone. O: Te fasolki rzeczywiście leczą rany. RP:Niesamowite. Następnie podał fasolkę Karinie, która ledwo ją połknęła. Zaraz potem otworzyła oczy, pierwsze co zobaczyła to twarz Miroiego. MW:Całe szczęście jeszcze żyjesz. KR:Ty dupku, jak śmiesz mnie dotykać! (krzyknęła waląc z liścia) Cios był tak mocny że Miroi poleciał na kilka metrów dalej. MW:Auu a to za co? (spytał masując swój policzek) Dopiero teraz Karina rozpoznała prawdziwego

Warinfinicon: Rozdział 95

D:Nie sądziłem że tutaj jest jeszcze jeszcze jakiś Ultra-Wojownik, mam nadzieje że zabawisz mnie bardziej niż Miroi. WH:Żebyś się nie zdziwił. Wenuri ruszył do ataku na sobowtóra Miroiego i zaczął na niego nacierać, ten się tylko uśmiechnął, brunet wbił go w budynek, po czym wystawił swoje dłonie, po chwili w jego dłoniach pojawiły się kulę błyskawicy, następnie złoczył dłonie nadgarstkami, wówcza kulę zminiły się w coś co przypominało pysk smoka. WH:Przygotuj się na mój nowy atak. Ultra-Dragon-Attack! (powiedział wystrzeliwująć wielki promień w kształcie smoka) Kiedy technika Wenuriego uderzyła w cel, nastąpiła gigantyczna eksplozja. WH:I co ty na to? D:Nuda (odparł ziewając i otrzepując się z kurzu) WH:To niemożliwe, mój najlepszy atak nic mu nie zrobił? Darkoi w mgnieniu oka pojawił się przed Wenurim i kopniakiem posłał go kilka metrów dalej, następnie momentalnie pojawił się za nim i kopnał go w plecy podbijając w powietrze, na koniec wybił się i ze sporej wyskości

Warinfinicon: Rozdział 94

Na polu walki pojawił się Wenuri, który trochę się zmienił przez ten czas (ubrany w czarną koszulkę na ramionach, tego samego koloru spodnie, miał średniej wielkości czarne włosy, które zachodziły prawie na jedno oko) D:Kolejny śmieć do utylizacji? WH:Jeden z nas na pewno dzisiaj zginie, i dla twojej wiadomości nie będę to ja. Wenuri rzucił się na Darkoiego i gdy pojawił się przednim potroił się, po czym każdy z jego 3 sobowtórów, stworzył po 6 kolejnych klonów, każdy zaczął nacierać na przeciwnika. Mimo ich liczebności Darkoi doskonale parował ich ataki. Wenuri wraz z 2 klonami odskoczył do tyłu, zostawiając resztę w walce. Następnie cała trójka wystawiła swoje dłonie przeciw siebie, po czym zaczęły one świecić złotym światłem. WH: Golden Shot! (wypowiedział i wystrzelił potrójną złotą strzałę) Kiedy strzały trafiły w cel nastąpiła ogromna eksplozja. WH:I co ty na to? Gdy dym się rozwiał, Darkoi stał w tym samym miejscu, z tą różnicą że miał tylko parę zadrapań. D:Nie

Warinfinicon: Rozdział 93

W tym czasie na ziemi, Karina oraz Rikori stanęli naprzeciw Darkoi. RP:Dobra, czas wypróbować moc lwiego demona.(powiedział uwalniając swoją energie) Ciało Rikoriego otoczyła pomarańczowa aura, jego włosy stały się bardziej najeżone, źrenice zmieniły kolor na czerwony z pionową szparką) KR:Dobra, ja również użyje pełnej mocy. „Trenowałam tą umiejętności z Karai-san'em przez 6 lat, mam nadzieje że uda się.” Karina zaczęła koncentrować swoją energie, ziemia wokół niej zaczęła się trząść, chwile później jej ciało zostało spowite przez złotą poświatę, dodatkowo pojawił się również tego samego koloru płaszcz z czarnymi znakami. RP:Ruszakmy Karina. KR:W porządku. Karina oraz Rikori rzucili się na sobowtóra Miroiego zmieniając co chwile swoje pozycje, w ułamku sekundy pojawili się z obu stron próbując go zaatakować, ale Darkoi zablokował ich ataki. Oboje odskoczyli od niego, tym razem do ataku ruszyła Karina wystzeliwując kilka pocisków energii, Darkoi bez problemu każdy

Warinfinicon: Rozdział 92

Tymczasem na planecie Kioshina. Kio:Dobra Miroi, twój trening dobiegł końca. MW:Naprawdę już? Nie czuje jakoś zbytniej różnicy. Kio:Wystarczy że uwolnisz swoją energie. MW:Dobra.... Kio:Czekaj czekaj, nie rób tego tutaj. MW:Co, dlaczego? Kio:Ponieważ twoje energia jest tak potężna, że może zniszczyć moją planetę. MW:Serio? Kio:Tak, dlatego pamiętaj by używać jej z rozwagą. MW:Rozumiem, teraz pośpiesz się i mnie ożyw. Kio:W porządku, ale zanim to zrobię to jest ktoś z kim powinieneś porozmawiać. MW:Kto taki? Kio:Chodź pokażę ci. Kioshi zaprowadził Miroiego przed kogoś, kogo się nie spodziewał, tym kim był jego mistrz Karai. MW:Staruszku. (powiedział a do jego oczów zaczęły napływać łzy) K:Ależ żeś wyrósł. MW:Przepraszam, przepraszam że walcząc za mnie zginąłeś. K:Nie przepraszaj, to był mój wybór, poza tym widziałem jak silny się stałeś, jestem z ciebie dumy. Po za tym to nie wszyscy, pamiętasz swojego przyjaciela? N:Minęło sporo czasu, Miroi.

Warinfinicon: Rozdział 91

Karina przelała swoją moc do stóp, po czym w mgnieniu oka pojawiła się przed Darkoim i zaczęła na niego nacierać. D:Co? Kiedy to nie przyniosło skutków, kopnęła go w brodę wybijając w powietrze, następnie zaczęła go obijać wokół klatki piersiowej podbijając coraz wyżej, następnie pojawiła się za sobowtórem Miroiego i kopnęła z pięty w kark powalając na ziemie. Karina na tym nie poprzestała i wystawiła swoją dominującą dłoń, drugą chwyciła za okolice nadgarstka, chwile później w jej dłoni pojawiła się niebieska kula energii. KR:Shoguneri! (powiedziała wystrzeliwując niebieski promień energii) Kiedy atak trafił w Darkoiego nastąpiła wielka eksplozja, gdy dym zniknął sobowtór Miroiego stał w tym samym miejscu jak gdyby nic, w dodatku nie miał ani jednej rany. KR:Niemożliwe. D:Nie jesteś jednak taka najgorsza, na początku cie zlekceważyłem ale drugi raz tego samego błędu nie popełnię. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem, ścierając stróżkę krwi z ust) Darkoi rzucił się na dzi

Warinfinicon: Rozdział 90

D:Serio chcesz ze mną walczyć? RP:Tak, pomszczę Miroiego! D:Jesteś naprawdę żałosny. Rikori uwolnił całą swoją energie po czym rzucił się do ataku na Darkoiego, ten oczywiście bez problemu parował jego ataki, jednak 19-latek na tym nie poprzestał i odskoczył od niego wystrzeliwując w jego stronę kilka pocisków energii. Darkoi odbił każdy, kiedy to robił Rikori pojawił się momentalnie przy nim tworząc w międzyczasie technikę Shoguneri. D:Co? Nie czekając na nic chłopak od razu wystrzelił wielki promień energii, który spowodował ogromną eksplozje. RP:I co ty na to? W ramach odpowiedzi Darkoi w mgnieniu oka pojawił się przed Rikorim i kopniakiem posłał go na budynek, który zaraz potem się za walił. O:Rikori! Chłopak po kilku minutach wygrzebał się z gruzów, przygotowując się do kolejnego ataku. RP:To jeszcze nie koniec. (powiedział złączając swoje dłonie nadgarstkami) Chwile później pojawiła się w niej średniej wielkości kula energii, z której wystrzelił kilkanaście

Warinfinicon: Rozdział 89

Przed prezydentami większości krajów stanął Darkoi, który w ręce trzymał jednego z podwładnych. -Kim jesteś i czego chcesz? D:Nazywam się Darkoi i chcę byście zapłacili za swoje czyny. -O czym ty mówisz? D:Serio jesteście idiotami czy udajecie, zamierzam zrobić to czego wam się nie udało. -To znaczy? D:Zniszczyć obecny świat i na jego gruzach zbudować nowy. -Jaki świat chcesz zrobić? D:Taki w którym nie będzie dobra ani zła, wszyscy będą mogli robić co się im żywnie podoba bez ponoszenia konsekwencji. -To jakiś nonsens. D:Cóż nie ważne jest wasze zdanie, gdyż i tak zaraz zginiecie. -Co? Darkoi rzucił się na prezydentów, jednemu odciął głowę, drugiego przebił na wylot, trzeciego rozsadził kulą energii, zabił także wszystkich innych znajdujący się w tym budynku. Widok ich martwych ciał otoczony ogromną kałużą krwią, strasznie go podniecał. D:Macie za swoje, teraz muszę się udać w jeszcze jedno istotne miejsce. Sobowtór Miroiego wyruszył w celu doskonale znany

Warinfinicon: Rozdział 88

Wystarczyło tylko kilka dni, by po międzynarodowym oświadczeniu Darkoiego, świat pogrążył się w chaosie. Zaczęły się liczne zabójstwa,gwałty oraz rozboje. Ucieszonym takim stanem rzeczy, Darkoi leciał sobie nad resztą świata, podziwiając jak się rozwija jego plan. D:Cóż za wspaniały widok. Chwilę później zauważył jakąś gigantycznie wielką armie, w powietrzu były setki jak nie tysiące myśliwców, na ziemi czołgi. D:Czy oni kompletnie zdurnieli, naprawdę myślą że dadzą mi radę? -Uwaga, na mój znak,ognia! Wszyscy wystrzelili w stronę Darkoiego dziesiątki tysięcy pocisków, strzelali tak kilka razy, aż generał nie dał znaku stop. -To powinno załatwić tego skurczybyka. Kiedy dym opadł, wszyscy spostrzegli Darkoiego w nienaruszonym stanie. -To niemożliwe. -Czy to jest jakiś potwór? D:To nawet mnie załaskotało, teraz pora bym wam ja was połaskotał. Sobowtór Miroiego wystrzelił z palca laser, którym załatwił całą flotę powietrzną zjednoczonej armii. -Nie, jednym palcem z

Warinfinicon: Rozdział 87

Na oświadczenie Darkoiego, cały świat pogrążył się w chaosie i panice, zgodnie z nowym prawem, każdy musiał przyjąć do siebie minimum dwóch uchodźców, a więzienia wypuszczać więźniów. Niezwłocznie zostało zorganizowane spotkanie przywódców wszystkich państw i nie tylko. Tym czasem w rodzinnym mieście Miroiego, Karina oraz Rikori ciągle trenowali by przygotować się do walki z sobowtórem Miroiego, po chwili do nich przybyła Orika, która powiedziała o występie Darkoiego w telewizji. KR:Co, mówisz poważnie? O:Tak. RP:Niedobrze, on chce rzeczywiście wywołać spustoszenie na świecie. Karina koniec obijania się, od teraz trenujemy na poważnie. KR:Jasne. Tym czasem na obradzie przywódców wszystkich państw. -Więc co zrobimy? -Powinniśmy na tą chwile połączyć ze sobą siły, i wysłać wszystko co najlepsze mamy dla niego. -Mówi to ten co chciał połączyć siły z innymi krajami i zaatakować nas. -Teraz nie liczy się was czy nas los, ważą się losy całego świata! -Popieram tutaj pom

Warinfinicon: Rozdział 86

Miroi próbował przyzwyczaić się do grawitacji panującej na planecie Kioshiego, co nie było wcale takie łatwe, ledwo mógł podnieść palec nie mówiąc już o reszcie ciała. MW:To jest trudniejsze niż myślałem. Kio:Zapomniałem wspomnieć że tutejsza grawitacja jest 20 razy silniejsza niż na ziemi. MW:Co? Kio:Nie marudź tylko trenuj. Miroi już nic nie powiedział i zaczął ponownie się przyzwyczajać, po kilku dniach udało mu się podnieść rękę, po tygodniu zaczął ledwo stać na nogach. Kio:Widzę że ci coraz lepiej idzie. MW:Jeszcze trochę i uda mi się przyzwyczaić. Po 2 tygodniach Miroi na tyle się przyzwyczaił do tutejszej grawitacji, że mógł już się swobodnie poruszać. MW:Udało mi się! Kio:Świetnie, to teraz przejdziesz przez to samo jeszcze raz, tyle że z 250 kilogramowymi ciężarkami. (powiedział tworząc na rękach oraz nogach Miroiego ciężarki) Kiedy stworzył ciężarki, Miroi ponownie padł na ziemie. MW:To chyba jakieś żarty, i jak mam się teraz w nich poruszać? Kio:P

Warinfinicon: Rozdział 85

Tym czasem gdzieś w zupełnie innym miejscu, znajdował się Miroi leżący na ziemi, z tą różnicą że nad jego głową znajdowała się złota aureola, chwilę później chłopak otworzył oczy. MW:Gdzie ja jestem, czyżbym umarł? Miroi zaczął rozglądać się po miejscu, wszędzie było ciemno na ziemi była woda sięgająca do kostek. Chłopak nie wiedząc co ma zrobić, zaczął iść przed siebie. MW:Haloo jest tutaj ktoś? Po przejściu jakiś 20 kilometrów, Miroi zaczął dostrzegać małe światło, nie czekając na nic zacząć biec w stronę tego światła. Kiedy tam wszedł poczuł jak jego ciało zrobiło się cięższe i od razu padł na ziemie. MW:Co jest grane? Miroi spostrzegł że znajduje się teraz w zupełnie innym miejscu, niebo było pomarańczowe a chmury kolorowe -Widzę że poznałeś już tutejszą grawitacje. (powiedział jakiś tajemniczy głos) Nagle przed Miroim pojawiła się tajemnicza postać (była średniego wzrostu, miała zieloną skórę znad czoła wystawały dwa czułki, miał mały dziób oraz spiczaste uszy,