Rozdział: 110 (Ziro Arc)
Minęło 10 lat od
kiedy Miroi wraz z Wenurim pokonali Darkoiego, od tamtego czasu
wiódł sobie beztroskie życie wraz ze swoją żoną. Obecnie
znajdował się w swoim ogrodzie i trenował z jakimś chłopcem (na
oko mógł mieć jakieś 9 lat, krótkie czarne włosy, ubrany w
sportowy niebieski strój)
MW:Nieźle ci
idzie Rocky.
RW:To teraz patrz
na to ojcze.
Po chwili ciało
Rockiego otoczyła fioletowa aura, jego włosy stanęły do góry i
przybrały ten sam kolor, jego mięśnie powiększyły się.
MW:Rocky, od kiedy
potrafisz się przemienić w Ultra-Wojownika?
RW:Masz na myśli
tą przemianę? Nie pamiętam dokładnie, ale od jakiegoś czasu.
MW:Niesamowite,
dobra w takim razie kontynuujmy trening. (odparł także wchodząc w
formę Ultra-Wojownika)
Rocky rzucił się
na swojego nacierając go pięściami, Miroi parował jego ataki, po
chwilowym siłowaniu oboje odskoczyli od siebie.
MW:Jesteś dosyć
silny jak na swój wiek.
RW:Codziennie
ciężko trenowałem.
MW:Rozumiem.
W tym momencie do
ogrodu przybiegł jakiś chłopiec uderzająco podobny do Rockiego, z
tą różnicą że był o dwa lata młodszy (miał średniej długości
czarne włosy, ubrany w jasną koszulkę i brązowe spodnie)
IW:Tato, Rocky.
RW:Czego chcesz?
MW:Ikari co jest?
IW:Mama kazała
zawołać was na obiad.
MW:Wspaniale
umieram z głodu.
Cała trójka
udała się do kuchni i zaczęła jeść.
KW:Rocky nie
przesadzasz trochę z treningiem?
RW:Mamo, ja chcę
zostać silnym wojownikiem jak ojciec.
MW:Wyluzuj Karina,
ja w jego wieku także trenowałem.
KW:Widać że ma
to po tobie, dobrze że chociaż Ikari jest inny.
Komentarze
Prześlij komentarz