Warinfinicon: Special #3

Zbliżał się najważniejszy dzień w życiu a dokładnie dzień ślubu, Miroi wraz z swoją matką oraz Rikorim chodzili po sklepach w celu znalezienia odpowiedniego garnituru.
MW:Rany, czy mu naprawdę musimy pałętać się po tylu sklepach, by znaleźć jakiś durny garnitur, przecież ja mogę iść tam w swoim stroju.
NW:Chyba z konia spadłeś.
MW:Nie rozumiem jak z tego jednego dnia robicie tyle szumu?
NW:Miroi zrozum że ślub to najważniejszy dzień w życiu, tylko raz się go obchodzi, no chyba że się rozwiedziesz to wtedy kilka razy, ale pierwszy raz jest najważniejszy.
MW:No dobra, dobra.
W tym czasie w innej części, Karina wraz z Oriką chodziły po sklepach w celu znalezienia sukni ślubnej.
O:I co masz coś?
KR:Chyba tak.
O:W takim razie wychodź i pokaż się.
KR:I jak wyglądam?
O:Niesamowicie.
KR:Myślisz że Miroiemu się spodoba?
O:Jasne, na pewno.
Tym czasem gdzieś w jakimś podziemnym laboratorium, to jakiegoś urządzenia był przypięty coś, przypominającego człowieka (miał średnie czarne włosy, ubrany w ciemno-czerwoną bluzę, oraz niebieskie spodnie), chwile później jego oczy rozbłysły jasnym światłem, po czym odpiął od swojego ciała resztę kabli.
-Dobra, czas wykonać zadanie.
Następnego dnia, wszyscy zaczęli zbierać się do kościoła na rozpoczęcie ceremonii.
MW:Trochę się stresuje tym wszystkim.
RP:Co ja słyszę, nie boisz się walczyć na śmierć i życie, a stresujesz się ślubem?
MW:To co innego.
Po paru minutach do sali przyszła Karina, ubrana w piękną białą suknie, ten widok mocno zaskoczył Miroiego
KR:Miroi?
MW:Wyglądasz zjawiskowo, niczym potrójna pizza hawajska z dodatkiem peperoni oraz krewetkami polanych sosem meksykańskim.
KR:Dziękiuje.
Nim ceremonia się rozpoczęła, nagle Miroiego przeszło dziwne uczucie.
KR:Co się stało?
MW:Padnijcie wszyscy!
Wszyscy niezwłocznie posłuchali się chłopaka, sekundę później przez ścianę wleciał ten sam mężczyzna z laboratorium, który chwycił Miroiego za twarz i wyrzucił go z świątyni. Gdy znajdowali się w sporej odległości od miasta, Miroi chwycił go za rękę i przerzucił przez siebie łapiąc jednocześnie równowagę.
MW:Kim ty jesteś i czego chcesz?
R28:Nazywam się R28 i jestem cyborgiem stworzonym przez pewnego profesora z grupy, o której na pewno słyszałeś?
MW:Co to za grupa?
R28: Grupa Czarnej Krwii”
MW:Co?
R28:Zdziwiony?
MW:Hehehe skoro chcesz ze mną walczyć, w porządku. „Dobrze że pod tym garniakiem miałem założony swój strój”.(powiedział zrzucając z siebie garniak i przyjmując pozycje do walki)
W czasie kiedy Miroi przygotowywał się do walki z cyborgiem, w sali, gdzie miała odbyć się ceremonia panował chaos.
NW:Co tu się stało?
O:Nie mam pojęcia?
KW:Chwila, gdzie jest Miroi?
RP:Wygląda na to że, ktoś go zaatakował?
Karina nic już nie powiedziała tylko ruszyła za Miroim, tymczasem on przybrał formę Ultra Wojownika i ruszył na swojego przeciwnika, ten stał nie wzruszony, gdy Miroi był kilka centymetrów od niego, ten kopnął go w klatkę piersiową posyłając na budynek, który chwile później się zawalił. Miroi po chwili wybił się w powietrze tworząc Shoguneri, nie czekając na nic od razu wystrzelił ją w stronę swojego przeciwnika, R28 wystawił swoją dłoń w stronę techniki Miroiego, po czym ją od tak wchłonął.
MW:Co, to nie możliwe wchłonął moją technikę?
Teraz R28 ruszył do ataku i w mgnieniu oka pojawił się przed Miroim po czym walnął go w brzuch, następnie kopnął w kark powalając na ziemie.
MW:Cholera, ten gość jest rzeczywiście potężny, nawet w formię Ultra-Wojownika mam z nim problemy, co by tutaj zrobić?
R28 zaczał lewitować nad Morim, po czym wystrzelił w jego stronę kilkanaście pocisków energii.
Miroi pojawił się za cyborgiem, próbując go zaatkować od tyłu, ale ten zablokował jego rękę, następnie w drugiej ręce stworzył kulę energii, którą przyłożył do brzucha Miroiego, niszcząc jednocześnie jego górną część stroju i powalając na ziemie, po upadku Miroi wrócił do swojej podstawowej formy.
Przed Miroim pojawiła się Karina.
MW:Karina co ty tutaj robisz?
KR:Jak to co, przyszłam ci pomóc.
MW:Ale ten gość jest zbyt potężny.
KR:Zdaje sobie z tego sprawę, ale nie mogę tak po prostu siedzieć i patrzeć jak dajesz się pokonywać, wlaczymy razem.
MW:Niech ci będzie. (odparł ponosząc się z ziemi)
Karina zaczęła koncentrować swoją energie, teren wokół niej zaczął się trząść, po chwili jej ciało rozbłysło złotym światłem, gdy światło znikło jej ciało spowite było przez tego samego koloru poświatę, dodatkowo pojawił się złoty płaszcz, Miroi ponownie przybrał formę Ultra-Wojownika.
MW:Dalej, pokażmy mu naszą wspólną moc.
KR:Jasne.
Karina oraz Miroi ruszyli na cyborga, ten w odpowiedzi na to wystrzelił w ich stronę pociski energii, para oczywiście bez problemu unikała, w pewnym momencie Miroi pojawił się przed R28 i kopnął w brodę wybijając go w powietrze, następnie Karina pojawiła się przed nim i koncentrując sporo energii w swojej pięści walnęła go w klatkę piersiowej, posyłając go na górę przez którą się przebił.
R28:Niech was szlag!
Cyborg stworzył w swoich dłoniach kulę energii, którą posłał na dwój 19-latków, Miroi oraz Karina wystawili przeciw niej swoje dominujące dłonie, drugimi rękami chwycili za okolice nadgarstków, po chwili w ich dłoniach pojawili się niebieskie kulę energii.
MW:Jesteś gotowa?
KR:Jasne.
MW:Shogu...
KR:...neri!
Oboje wystrzelili wielkie pociski energii, kiedy one leciały w stronę cyborga, z każdą chwilą zbliżały się do siebie aż w końcu się ze sobą połączyły.
R28:Głupcy, zapomnieliście że ja potrafię wchłaniać techniki. (odparł próbując wchłonąć atak)
MW:Tak, to zobaczymy gdy wchłoniesz tak potężny atak, pełna moc.
Miroi oraz Karina użyli pełnej swoje mocy, teraz cyborg miał spore problemy.
R28:Cholera to nie możliwe, moje ciało nie wytrzymało tak dużej ilości energii.
Tak jak powiedział, jego ciało nie wytrzymało i eksplodowało.
Po pokonaniu cyborga, Miroi wrócił do swojej podstawowej i padł na ziemie ciężko dysząc.
MW:Nareszcie się udało pokonać tego drania.
W tym momencie na pole walki przybyli Wenuri, Rikori.
RP:Miroi wszystko w porządku?
MW:Tak.
WH:Co tu się stało, z kim wy walczyliście.
MW:To już nie ważne.
KR:Dobra skoro uratowałam ci tyłek, to teraz wracamy na ceremonie.
MW:O cholera kompletnie o niej zapomniałem.

Miroi i wszyscy wrócili do sali i rozpoczęła się ceremonia, po zakończeniu wszyscy udali się do drugiej sali zaczynając się bawić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Warinfinicon: Rozdział 1

Warinfinicon: Rozdział 72

Warinfinicon: Rozdział 67