Warinfinicon: Rozdział 108

Kilka godzin później...
Miroi skończył trening i wraz z Wenurim wrócili do domu, gdy tylko weszli do środka Miroi był zaskoczony.
MW:Wróciliśmy!...Karina?....Gdzie ona jest?
WH:Oriki również nie ma.
MW:E tam, pewnie poszły na spacer.
WH:Myślę że wcale nie poszły na spacer.
MW:Chcesz powiedzieć że...
WH:Prawdopodobnie.
Miroi ruszył szukać Kariny w okolicy.
WH:Czekaj kretynie, myślę że powinniśmy udać się do najbliższego szpitala.
MW:Dobra.
Miroi za radą przyjaciela udał się do szpitala znajdującego się w pobliżu, po kilku minutach natrafił na swoją matkę oraz Orikę.
MW:Mamo, Orika.
OH:No nareszcie jesteś.
NW:Gdzie ty się podziewałeś, w takiej chwili?
MW:Trenowałem, nie ważne co z Kariną?
NW:Lekarz kazał nam czekać tutaj.
Kilkanaście minut później drzwi się otwarły, Miroi za pozwoleniem wszedł do środka.
MW:Wszystko w porządku?
KW:O Miroi przyszedłeś, spójrz to jest nasz syn.
NW:Wygląda zupełnie jak ty, gdy się urodziłeś.
MW:Naprawdę?
KW:Trzeba mu nadać jakieś imię.
MW:Może Rocky.

KW:Mnie się podoba, brzmi się świetnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Warinfinicon: Rozdział 1

Warinfinicon: Rozdział 72

Warinfinicon: Rozdział 67