Warinfinicon: Rozdział 88
Wystarczyło tylko kilka dni, by po
międzynarodowym oświadczeniu Darkoiego, świat pogrążył się w
chaosie. Zaczęły się liczne zabójstwa,gwałty oraz rozboje.
Ucieszonym takim stanem rzeczy, Darkoi leciał sobie nad resztą
świata, podziwiając jak się rozwija jego plan.
D:Cóż za wspaniały widok.
Chwilę później zauważył jakąś
gigantycznie wielką armie, w powietrzu były setki jak nie tysiące
myśliwców, na ziemi czołgi.
D:Czy oni kompletnie zdurnieli,
naprawdę myślą że dadzą mi radę?
-Uwaga, na mój znak,ognia!
Wszyscy wystrzelili w stronę Darkoiego
dziesiątki tysięcy pocisków, strzelali tak kilka razy, aż generał
nie dał znaku stop.
-To powinno załatwić tego
skurczybyka.
Kiedy dym opadł, wszyscy spostrzegli
Darkoiego w nienaruszonym stanie.
-To niemożliwe.
-Czy to jest jakiś potwór?
D:To nawet mnie załaskotało, teraz
pora bym wam ja was połaskotał.
Sobowtór Miroiego wystrzelił z palca
laser, którym załatwił całą flotę powietrzną zjednoczonej
armii.
-Nie, jednym palcem załatwił połowę
naszej armii.
Nim generał chciał coś jeszcze
powiedzieć, ktoś przebił jego ciało wyciągając z niego serce,
starzec splunął krwią i padł bezwładnie na ziemie.
D:Niby wielki generał, a zapomniał że
podczas wojny nie opuszcza się gardy nawet na moment.
-Generale! (krzyknęli żołnierze, po
czym wystrzelili jeszcze raz serie pocisków)
D:Żałosne, w ogóle nie uczyć się
na własnych błędach.
Kiedy dym ponownie zniknął, Darkoi od
razu rzucił się na resztę armii, kiedy mijał każdy jeden czołg,
ten zaraz wybuchał i po chwili z całej zjednoczonej armii, został
tylko pył.
D:Nie startujcie do silniejszych od
siebie, bo z góry będziecie skazani na porażkę. Ale skoro śmieli
mnie zaatakować, niech poniosą tego konsekwencje. W porządku, w
takim razie zostało parę rzeczy do zrobienia.
Sobowtór Miroiego zaczął lecieć w
jakimś kierunku, po drodze oczywiście niszczył napotkane miasto
oraz ludzi, śmiejąc się przy tym złowrogo.
Tym czasem w kwaterze głównej, w
której znajdowali się wszyscy przywódcy krajów.
-Jak to?
-Cała nasza zjednoczona armia,
pokonana?
-I dokonała tego,jedna osoba?
-Na to wygląda.
-Niebywałe.
W czasie kiedy wszyscy zebrani
dyskutowali, nagle usłyszeli dźwięk z dołu kwatery.
-Co się dzieje?
-Pójdę to sprawdzić.
-W porządku.
Jeden z podwładny zszedł na dół by
sprawdzić co się dzieje, jakieś 10 sekund później ktoś wyważył
drzwi sali w której siedzieli wszyscy prezydenci, premierzy oraz
reszta ważnych istot.
W dymie można było dostrzec jakąś
postać, która trzymała kogoś za kark.
Komentarze
Prześlij komentarz