Warinfinicon: Rozdział 93
W tym czasie na
ziemi, Karina oraz Rikori stanęli naprzeciw Darkoi.
RP:Dobra, czas
wypróbować moc lwiego demona.(powiedział uwalniając swoją
energie)
Ciało Rikoriego
otoczyła pomarańczowa aura, jego włosy stały się bardziej
najeżone, źrenice zmieniły kolor na czerwony z pionową szparką)
KR:Dobra, ja
również użyje pełnej mocy. „Trenowałam tą umiejętności z
Karai-san'em przez 6 lat, mam nadzieje że uda się.”
Karina zaczęła
koncentrować swoją energie, ziemia wokół niej zaczęła się
trząść, chwile później jej ciało zostało spowite przez złotą
poświatę, dodatkowo pojawił się również tego samego koloru
płaszcz z czarnymi znakami.
RP:Ruszakmy
Karina.
KR:W porządku.
Karina oraz Rikori
rzucili się na sobowtóra Miroiego zmieniając co chwile swoje
pozycje, w ułamku sekundy pojawili się z obu stron próbując go
zaatakować, ale Darkoi zablokował ich ataki.
Oboje odskoczyli
od niego, tym razem do ataku ruszyła Karina wystzeliwując kilka
pocisków energii, Darkoi bez problemu każdy odbijał. Ten moment
postanowił wykorzystać Rikori złączając swoje dłonie, następnie
stworzył z ziemi dłoń która chwyciła nogę Darkoiego, po czym
rzucił go o pobliską górą. Nie dając mu szansy na atak, od razu
pojawił się przed nim przygotowując kolejną technikę, jednak nim
ją wykonał, Darkoi stworzył w dłoni ostrze z energii, którym
przebił Rikoriego, jego wygląd wrócił do normy, a otaczająca
aura zniknęła, chłopak leciał bezwładnie ku ziemi. Karina
chciała podbiec i uratować go, ale błyskawicznie przed nią
pojawił się Darkoi, którym jednym palcem sprawi że otaczająca ją
złota poświata zniknęła.
KR:Niemożliwe.
Następnie chwycił
dziewczynę za szyję i rzucił ją przez dwa budynki, na tym nie
poprzestał i chwycił ją teraz za włosy, zaczynając kopać z
kolanka w twarz
D:Widzisz, po co
trzeba było ze mną zaczynać?
Darkoi przyłożył
jej głowę do ziemi, i zaczął wyginać jej rękę, na koniec
stanął stopą zaczynając zgniatać głowę Kariny.
KR:Wybacz...Miroi,
wygląda na to że zaraz do ciebie dołącze. (powiedziała ze łzami
w oczach)
Nim Darkoi zgniótł
Karinie głowę, nagle ktoś go kopnął posyłając kilka metrów
dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz