Warinfinicon: Rozdział 98
Miroi oraz jego sobowtór wzbili się w
powietrze, Darkoi ponownie wystrzelił serie pocisków w stronę
oryginała, ten bez problemu ich unikał, po czym pojawił się za
swoim sobowtórem mając w ręce stworzoną w międzyczasie kulę
energii. Chłopak próbował ją przyłożyć do ciała bruneta,
jednak ten zasłonił się ręką. Po chwili nastąpiła wielka
eksplozja, która oby dwu odepchnęło od siebie. Oboje ponownie
rzucili się na siebie, wymieniając się ciosami, walka była bardzo
wyrównana, chociaż żaden nie używał jeszcze pełni swojej mocy,
chwile później znowu odskoczyli od siebie.
D:”Cholera, zrobił rzeczywiście
wielkie postępy. Chyba nie obejdzie się bez użycia „tej mocy”.”
MW:”Mimo tego całego treningu
myślałem że z łatwością go pokonam, widać że on także musiał
dużo trenować, jednak ja i tak nie pokazałem jeszcze wszystkiego.”
D:Patrz na to!
Darkoi złączył ze sobą swoje
dłonie, po czym cała ziemie zaczęła się trząść.
MW:Co się dzieje?
Nagle nad ziemią pojawił się
gigantyczny meteoryt wielkości planety.
WH:Niemożliwe, on ukrywał przede mną
taką umiejętność?
D:I co ty na to.
MW:Jak na lato. (odparł z pewnym
siebie uśmieszkiem)
D:Przestań blefować, nie możliwe że
będziesz w stanie zniszczyć meteor takiego rozmiaru.
MW:To patrz.
Miroi wystawił przed siebie swoją
dominującą dłoń, następnie stworzył coś na kształt średniej
gwizdy ze swojej energii, po czym dodał do niej moc każdego z
pięciu żywiołów, gwiazda stawała się coraz większa.
D:Nie może być, co to jest za
technika?
MW:To jedna z moich kart atutowych..
Kiedy gwiazda osiągnęła odpowiedni
rozmiar, Miroi rzucił ją w stronę tego meteorytu. Gdy w nią
uderzyła nastąpiła gigantyczna eksplozja która zatrzęsła
ziemią mocno rozświetlając całe niebo. Zwykli ludzie musieli
zasłonić oczy by nie oślepnąć, wyjątkiem byli Miroi oraz
Darkoi, na których to wcale nie działało.
KR:Niesamowite.
O:Jak bardzo Miroi urósł w siłę?
WH:To jakiś absurd, ta walka
przechodzi wszelkie wyobrażenie.
Darkoi myśląc że Miroi jest
obezwładnionym światłem, ruszył go zaatakować, niestety znowu
się przeliczył gdyż dostał kopa od oryginału.
MW:To bez sensu.
D:Cholera!
Po jakiś kilkunastu minutach, światło
zniknęło i wszystko wróciło do normy.
D:Muszę przyznać że stałeś się
silniejszy, ale ja jeszcze wszystkiego nie pokazałem.
MW:Ja mogę powiedzieć to samo.
D:Prawdziwa walka zaczyna się teraz.
HAAAAAAAAAAAAAAA!
Nagle ciało Darkoiego zaczęła
otaczać czerwona aura, jego włosy i stanęły do góry i jak brwi
zmieniły kolor z czarnych na czerwony Jego siła spowodowała spory
wiatr oraz wgniecenie w ziemi.
MW:Co się dzieje, jego siła znacząco
wzrasta?
WH:”Nic dziwnego że nie mogłem go
pokonać, skoro ukrywał w sobie jeszcze taką moc”
W końcu transformacja się zakończyła,
D:Teraz ci pokaże
moją nową formę, Krwawego-Ultra-Wojownika. (wyznał z pewnym
siebie uśmieszkiem)
Komentarze
Prześlij komentarz