Warinfinicon: Rozdział 66
Kazushi wleciał
swoją stopą w klatke piersiową Karaiego, posyłając kilkanaście
metrów dalej. Nim się zatrzymał, Kazushi pojawił się za nim i
walnął z kolanka w plecy posyłając go wzwyż, dalej zaczął go
obijać podbijając coraz wyżej. Gdy mu się to znudziło chwycił
swoim ogonem go za szyję a w swojej dłoni stworzył kule energii,
którą przyłożył do ciała Karaiego, po dostaniu lawa otaczająca
jego ciało zniknęła i mężczyzna zaczął padać bezwładnie ku
ziemi. Przed upadkiem, Kazushi dodatkowo z całej siły walnął go
kolankiem w plecy, Karai splunął sporej ilości krwią, kosmita na
tym nie poprzestawał i zaczął coraz mocniej kopać leżącego na
ziemi mężczyzne.
Kz:Gdzie się
podział ten twój wcześniejszy zapał.
Ka:”Niech to
szlag, chyba będe zmuszony użyć tej mocy.”
*Wspomnienie
sprzed kilkunastu lat
-Pamiętaj ta moc
ma ci jedynie służyć w ostateczności, jeżeli będziesz jej
nadużywał to możesz nawet zginąć.
-Ka:Rozumiem tato
*Koniec
wspomnienia
Ka:”Dobra, teraz
wszystko albo nic.”
Karai wybił się
w powietrze zasłaniając słońce, gdy promienie na niego trafiły
ciało mężczyzny otoczyła złota aura, następnie zaczeło świecić
na ten sam kolor.
Kz:C...co się z
nim dzieje, czuje jak jego moc wzrasta?
Kiedy światło
znikło, ciało Karaiego zostało spowite przez złotą poświate,
oraz pokryte tego samego koloru płaszczem.
Tym czasem gdzieś
indziej, Miroi zaczął odzyskiwać przytomność.
Komentarze
Prześlij komentarz