Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Rozdział: 110 (Ziro Arc)

Minęło 10 lat od kiedy Miroi wraz z Wenurim pokonali Darkoiego, od tamtego czasu wiódł sobie beztroskie życie wraz ze swoją żoną. Obecnie znajdował się w swoim ogrodzie i trenował z jakimś chłopcem (na oko mógł mieć jakieś 9 lat, krótkie czarne włosy, ubrany w sportowy niebieski strój) MW:Nieźle ci idzie Rocky. RW:To teraz patrz na to ojcze. Po chwili ciało Rockiego otoczyła fioletowa aura, jego włosy stanęły do góry i przybrały ten sam kolor, jego mięśnie powiększyły się. MW:Rocky, od kiedy potrafisz się przemienić w Ultra-Wojownika? RW:Masz na myśli tą przemianę? Nie pamiętam dokładnie, ale od jakiegoś czasu. MW:Niesamowite, dobra w takim razie kontynuujmy trening. (odparł także wchodząc w formę Ultra-Wojownika) Rocky rzucił się na swojego nacierając go pięściami, Miroi parował jego ataki, po chwilowym siłowaniu oboje odskoczyli od siebie. MW:Jesteś dosyć silny jak na swój wiek. RW:Codziennie ciężko trenowałem. MW:Rozumiem. W tym momencie do ogrodu przybiegł

Warinfinicon: Rozdział 109

Kilka dni później, Karinę wypisano ze szpitala i wraz z Rockim mogli opuścić szpital, obecnie cała trójka udała się na spacer po parku. MW:Boże ale dzisiaj jest gorąco KW:Spójrz tam jest stoisko z lodami, może zajmiesz się Rockim a ja pójdę kupić. MW:W porządku. Gdy Karina się oddaliła, Miroi zauważył że but mu się rozwiązał, kiedy się schylił by go zawiązać, nieumyślnie popchnął wózek, który wyleciał ze wzgórza i Rocky zaczął z niego spadać. MW:Rocky, hmm o cholera! Miroi kiedy zauważył że Rocky spadł, od razu poleciał do niego, z każdą chwilą Rocky spadał co raz szybciej. MW:Rocky, trzymaj się! Rocky niczym się nie przejmował tylko ciągle się śmiał, w pewnym momencie jego ciało otoczyła jakaś aura, chwile później zaczął lewitować i unosił się coraz wyżej, po kilku minutach Miroiemu udało się w końcu go złapać i wrócili na góre. MW:Rocky, więcej nie wycinaj takich numerów, dobra? W tym momencie do nich przyszła Karina. KW:A gdzie wy byliście, przed chwilą was tu

Warinfinicon: Rozdział 108

Kilka godzin później... Miroi skończył trening i wraz z Wenurim wrócili do domu, gdy tylko weszli do środka Miroi był zaskoczony. MW:Wróciliśmy!...Karina?....Gdzie ona jest? WH:Oriki również nie ma. MW:E tam, pewnie poszły na spacer. WH:Myślę że wcale nie poszły na spacer. MW:Chcesz powiedzieć że... WH:Prawdopodobnie. Miroi ruszył szukać Kariny w okolicy. WH:Czekaj kretynie, myślę że powinniśmy udać się do najbliższego szpitala. MW:Dobra. Miroi za radą przyjaciela udał się do szpitala znajdującego się w pobliżu, po kilku minutach natrafił na swoją matkę oraz Orikę. MW:Mamo, Orika. OH:No nareszcie jesteś. NW:Gdzie ty się podziewałeś, w takiej chwili? MW:Trenowałem, nie ważne co z Kariną? NW:Lekarz kazał nam czekać tutaj. Kilkanaście minut później drzwi się otwarły, Miroi za pozwoleniem wszedł do środka. MW:Wszystko w porządku? KW:O Miroi przyszedłeś, spójrz to jest nasz syn. NW:Wygląda zupełnie jak ty, gdy się urodziłeś. MW:Naprawdę? KW:Trzeb

Warinfinicon: Rozdział 107

Minęło kilka mięsięcy od pokonania Darkoiego, od tamtego czas Miroi wiódł sobie beztroskie życie, obecnie chłopak trenował z Wenurim na polanie, oboje byli w formię Ultra-Wojownika. WH:Jesteś pewny że chcesz dalej trenować, przecież w każdym momencie może nadejść ten moment. MW:Co masz przez to na myśli? WH:Mówię o dziecku kretynie, przecież Karina jest w ciąży i może w każdej chwili urodzić. MW:E tam, powiedziała że jak by się coś działo to da mi znać. WH:Rany, jesteś naprawdę nie odpowiedzialny. Tym czasem w domu Miroiego, byli Niko oraz Orika którzy opiekowali się ciężarną Kariną. OH:Rany co ten Miroi sobie myśli, przecież powinien być teraz tu i się tobą opiekować. NW:Przepraszam cię za mojego syna, widać Miroi musiał wdać się w ojca. KW:Nic się nie stało, nie mogłam mu zabronić trenowania i siedzenia tutaj ze mną. OH:A powinnaś. Nagle Karina poczuła silny ból. OH:Karina co się dzieje? KW:Chyba się zaczyna. NW:Szybko musimy zabrać ją do szpitala. OH:J

Warinfinicon: Special #3

Zbliżał się najważniejszy dzień w życiu a dokładnie dzień ślubu, Miroi wraz z swoją matką oraz Rikorim chodzili po sklepach w celu znalezienia odpowiedniego garnituru. MW:Rany, czy mu naprawdę musimy pałętać się po tylu sklepach, by znaleźć jakiś durny garnitur, przecież ja mogę iść tam w swoim stroju. NW:Chyba z konia spadłeś. MW:Nie rozumiem jak z tego jednego dnia robicie tyle szumu? NW:Miroi zrozum że ślub to najważniejszy dzień w życiu, tylko raz się go obchodzi, no chyba że się rozwiedziesz to wtedy kilka razy, ale pierwszy raz jest najważniejszy. MW:No dobra, dobra. W tym czasie w innej części, Karina wraz z Oriką chodziły po sklepach w celu znalezienia sukni ślubnej. O:I co masz coś? KR:Chyba tak. O:W takim razie wychodź i pokaż się. KR:I jak wyglądam? O:Niesamowicie. KR:Myślisz że Miroiemu się spodoba? O:Jasne, na pewno. Tym czasem gdzieś w jakimś podziemnym laboratorium, to jakiegoś urządzenia był przypięty coś, przypominającego człowieka (miał śr

Warinfinicon: Rozdział 106

Kilka dni później, po pokonaniu Darkoiego wszystko zaczęło powoli wracać do normy, w mieście Kusanami na część Miroiego, który stał się bohaterem została zorganizowana impreza. Tym czasem w domu Miroiego, Karina szykowała się na imprezę, natomiast on sam nie pałał wielką chęcią wzięcia w nim udziału. MW:Naprawdę muszę tam iść? KR:Oczywiście co to za pytanie, to w końcu impreza na twoją cześć, i lepiej ubierz się jakoś porządnie, a nie w tych szmatach będziesz chodził. MW:No dobrze, dobrze. Tym czasem gdzieś nie daleko Kusanami, na pewnej polanie trenował Wenuri. Chwile później na polane przyszła Orika. O:Tak właśnie myślałam że będziesz trenował. WH:To ty, czego chcesz? O:Pomyślałam że za pewne nie masz z kimś iść na imprezę, to może poszedłbyś ze mną. WH:Spadaj, nie interesują mnie takie rzeczy. O:Szkoda, w takim razie chyba zaproszę Miroiego, wydaje się być lepszym towarzyszem na imprezę. WH:Czekaj, to o której zaczyna się ta impreza? I tak nastał wieczór, Miro

Warinfinicon: Rozdział 105

Miroi oraz Wenuri wrócili do Kusanami, widok jaki tam zastali mocno ich zaskoczył, wszyscy ocaleni mieszkańcy wyszli ze schronu i zaczęli wiwatować, chwile później zaczęli do nich podchodzić i podrzucać do góry, widać było że tylko Wenuriemu to się nie podobało -Świetnie się spisaliście. -Jesteście niesamowici. Co róż takie zdania padały z ust mieszkańców, Miroi nie wiedząc co zrobić postanowił się tylko cieszyć z tego. Jak tylko skończyli, Karina natychmiast rzuciła się Miroiemu na szyje, omal go nie przewracając. MW:Karina? KR:Tak się ciesze że nic ci nie jest. MW:To fajnie, ale jestem cały obolały. KR:Wybacz. O:Oboje byliście niesamowicie. RP:Znając ciebię to pewnie po tej całej walce jesteś głodny, lecimy na pizze? MW:Masz racje, umieram z głodu, chodźmy czym prędzej. KR:O nie mój drogi, ty teraz idziesz ze mną. (powiedziała chwytając chłopaka za rękę i go ciągnąc) MW:Ej co ty wyprawiasz, przecież dopiero co skończyłem ciężka walkę. KR:Zamknij się i chodź

Warinfinicon: Rozdział 104

Wenuroi oraz Darkoi rzucili się na siebie, ponownie zaczynając wymieniać między sobą ciosy, wybijając się coraz to bardziej w górę, aż w końcu znaleźli się w stratosferze ziemi. W:Co, dalej zamierzasz to ciągnąć? D:Zamknij się, zaraz cię wykończę. W:Tak tak, dalej sobie tak wmawiaj. Podirytowany zachowaniem Wenurioiego Darkoi rzucił się do ataku, ale jego przeciwnik unikał jego ciosów, w pewnym momencie udało mu się go w końcu trafić. D:I co ty na to? Wenuroi obrócił głową pokazując pewny siebie uśmieszek. W:To miał być cios, to się nazywa cios. (odparł uderzając Darkoiego w brzuch, posyłając kilka metrów dalej) W:Nadszedł chyba czas by zakończyć twoją walkę. Wenuroi wystawił swoje dłonie w stronę przeciwnika, chwile później pojawił się w nich pysk smoka z błyskawicy, który gdy otworzył pysk pojawiła się w nim niebieska kula energii. W:Ultra-Dragoneri-Attack! (powiedział wystrzeliwując potężny promień energii) Po dostaniu ataku, ciało Darkoiego zaczęło się rozp

Wafinfinicon: Rozdział 103

W miejscu w którym jeszcze chwile temu stali Miroi oraz Wenuri, stała teraz tylko jedna postać (ubrana w czarny strój, pod nim miał niebieską koszulkę, rysy twarzy miała po Miroim, natomiast włosy ułożone w stylu Wenuriego) D:Kim ty jesteś? W:Nie jestem Miroim ani Wenurim, nazywam się Wenuroi a to jest Ultra-Wenuroi (powiedział wchodząc w formę Ultra-Wojownika) RP:Niewiarygodne, Miroi oraz Wenuri stali się jedną osobą. KR:Niesamowite. Darkoi ruszył na Wenuroiego wystrzeliwując w międzyczasie promień energii, Wenuroi bez problemu odbił atak, następnie parował ataki przeciwnika, po czym kopnął go w brodę. D:Niemożliwe. W:Tylko nie mów, że to wszystko co potrafisz. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem) Darkoi ponownie próbował zaatakować, ale tym razem Wenuroi był szybszy i walnął go w brzuch, następnie w mgnieniu oka pojawił się za Darkoim i kopniakiem w plecy powalił go na ziemie. W:Eee liczyłem na lepszą walkę z tobą, mówiąc szczerze jestem zawiedziony. D:Coś żeś po