Warinfinicon: Rozdział 11

Tym czasem nadal trwała walka pomiędzy Miroim a Natanem, każdy szedł na całość, oboje wymieniali między sobą ciosy, w pewnej chwili Natan chwycił za szyje przyjaciela i walnął nim o ścianę, tam zaczął go okładać.
KR:Miroi!
MR:Nie wtrącajcie się, to sprawa między nami. (odparł odpychając nogami przyjaciela)
Następnie ruszył na niego, ten próbował go walnąć, jednak Miroi uchylił się przed jego pięścią, w międzyczasie tworząc w dłoni złotą kulę energii, którą przyłożył do brzucha Natana posyłając go kilka metrów dalej.
Mimo tego ataku, Natan nadał stał na nogach
MW:Niech to szlag, wygląda na to że nie mam wyboru. (powiedział ściągając ze swoich nóg ciężarki)
MW:Dobra do dzieła. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem)
Nagle Miroi znikął wszystkim z punktu widzenia, w mgnieniu oku pojawił się przed Natanem i kopnął go w klatke piersiową wybijając w powietrze.
WH:Szybki jest.
KR:N...niesamowite.
Miroi ciągle nacierał na przyjaciele podbijając go coraz wyżej, kiedy oboje znaleźli się wystarczająco walnął złączonymi pięściami w plecy powalając go na ziemie.
MW:I co ty na to, masz dość?
NZ:Więcej, więcej ja chcę więcej!
Nagle ciało Natana otoczyła czarna aura, na jego twarzy pojawiły się jakieś czerwone znaki a mięśnie się powiększyły.
-Tak Natan, uwolnij tą wspaniałą moc.
MW:C...co się dzieje?
WH:Jego moc niesamowicie wzrosła?

KR:”N...natan...”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Warinfinicon: Rozdział 1

Warinfinicon: Rozdział 72

Warinfinicon: Rozdział 67