Warinfinicon: Rozdział 13
Miroi wpadając w
furie po śmierci Natana, uwolnił skrywaną w sobie moc, nie
czekając na nic od razu rzucił się na przywódce napastników, ten
uniknął jego ataku odskakując w bok, następnie wystrzelił w
stronę Miroiego kilka pocisków energii. Miroi bez najmniejszego
problemu je odbił, w tym czasie przed nim pojawił się przywódca
napastników próbując go zaatakować, ale Miroi chwycił jego rękę.
-N...nie to
niemożliwe.
Następnie
zacisnął pięść i walnął go w twarz, posyłając na drugi
koniec sali, nie czekając na nic od razu rzucił się na
przeciwnika.
-Kazushi-sama miał
rację, trzeba było zabić tego chłopaka nim uwolnił swoją
prawdziwą moc.
Miroi w ułamku
sekundy podbiegł do swojego przeciwnika i chwycił go za szyję, po
czym zaczął ściskać coraz to mocniej, aż w końcu zgniótł ją.
Kiedy napastnik padł martwy na ziemi, otaczająca Miroiego fioletowa
aura zniknęła, a źrenice ponownie się pojawiły, po chwili Miroi
padł na kolano.
KR:Miroi, wszystko
w porządku?
MW:Tak.
WH:Co to była za
moc?
MW:O czym ty
mówisz?
WH:Jak to o czym,
o tej fioletowej aurze która cię otaczała?
KR:Nic nie
pamiętasz?
MW:Nie za bardzo.
WH:Powinniśmy już
wracać, wezmę na siebie ciało Natana.
MW:Dobrze gh....
Miroi próbował
wstać, ale ból w prawej nodze mu to uniemożliwiał.
KR:Co jest?
MW:Noga mnie coś
zaczęła boleć i nie mogę się ruszyć.
KR:Ehh...
MW:Karina, co ty
wyprawiasz?
KR:Skoro nie
możesz iść o własnych siłach, to ktoś musi cie zanieść.
(odparła chwytając Miroiego pod ramię)
MW:Jednak jak
chcesz to potrafisz być miła.
KR:Tylko się nie
przyzwyczajaj za bardzo, robię to ten jeden jedyny raz.
MW:Jasne.
WH:Pośpieszcie
się.
-Idziemy przecież
(odparli oboje)
I tak cała trójka
zaczęła wracać do miasta.
Komentarze
Prześlij komentarz