Warinfinicon: Rozdział 56
Tym czasem w
pewnym statku kosmicznym znajdował się Kazushi, który wyglądał
na wściekłego.
Kz:”Niech to
szlag, żeby banda ludzkich robaków, którym podarowałem odrobine
własnej mocy nie była w stanie pozbyć się jednego durnego
dzieciaka to już szczyt. Z drugiej strony kto by pomyślał że jego
dzieciakowi uda się przeżyć, przecież byłem pewny że tamtym
atakiem zniszczyłem jego miast, więc nie ma absolutnie takiej
możliwość by ktokolwiek mógł przeżyć, trzeba było od razu
zniszczyć całą planetę. Dobra, chyba będe musiał sam się tam
wybrać i własnoręcznie zabić tego gówniarza, czekaj tylko lord
Kazushi idzie po ciebie hahahahahaha”.
W tym czasie,
Miroi oraz Karina powoli zbliżali się do wyznaczonego miejsca
spotkania.
KR:Wiesz gdzie
mamy się z tą osobą spotkać?
MW:Tak, to miasto
powinno być nie daleko.
Tak jak powiedział
Miroi, oboje dotarli w końco do tego miasta, chodź widok go mocno
ich zaskoczył. To miasto bardziej przypominało ruiny, wszędzie
waliły się gruzy budynków, a nie kiedy można znaleźć było
kościotrupy.
KR:Co tu się
stało, to miasto wygląda jak po jakiejś apokalipsie.
MW:Nie wiem co tu
się stało, ale lepiej bądź ostrożna.
Dwójka przyjaciół
zaczęła przeczesywać te ruiny, w celu znalezienia osoby, z którą
miały się tu spotkać. Po kilku minutach spod jednego gruzu wyszła
jakaś kobieta ( na oko mogła mieć jakieś 38 lat, ubrana w stare
poniszczone ubrania, miała długie czarne włosy oraz niebieskie
oczy) widać było że sporo przeżyła.
-A więc
jesteście, minęło sporo czasu Miroi.
Komentarze
Prześlij komentarz