Warinfinicon: Rozdział 58
NW:Wszystko się
zaczeło kiedy byliśmy mnie-więcej w waszym wieku, kiedy poznałam
twojego ojca on był wtedy jeszcze zły, pod rządami pewnego
imperatora zwanego Kazushim okradał i niszczył miasta. Pewnego razu
raz ze swoim oddziałem przybył do mojego miasteczka i zaczął je
wyniszczać. Kiedy próbowałam uciec, jeden członek jego odziału
mnie przyłapał i próbował mnie zabic, ale w pore przybył Gorin i
mnie przed tym uchronił, chodź nie do końca. Po przyjrzeniu się
mi, zorientował się że jestem dużo warta, w końcu byłam córką
jednego z najbogatszych ludzi świata, dlatego zamiast mnie zabić
postanowili mnie porwać i przetrzymać aż nie dostaną okupu. I tak
trzymali mnie przez kilka miesięcy w zimnej brudnej zakurzonej celi.
Po pewnym czasie do celi przybył twój ojciec był cały poraniony,
widać było że stoczył ciężką walkę. Ja z racji tego że
znałam się troche na leczeniu postanowiłam mu pomóc, jednak Gorin
na początku się nie zgodził, ale po którymś razie udało mi się
go przekonać, nim się zorientowaliśmy zaczeliśmy coś do siebie
czuć. Później pomógł mi uciec z celi i próbowaliśmy znaleźć
kryjkówke przed żołnierzami Kazushiego, i tak trafiliśmy do
miasta, które niegdyś znajdował się w tym miejscu. Udało mi się
namówić go by odszedł od niego i zaprzestał atakowania miast oraz
ludzi, okazało się że sam od dłuższego czasu miał taką myśl.
Od tamtej pory wiedliśmy spokojne i beztroskie życie, niestety
kilka lat później Kazushi nas znalazł, Gorin chcąc mnie oraz
ciebie obronić stanął z nim do walki, chodź z góry wiedział że
nie ma z nim żadnych szans, to nie zawahał się walczyć w mojej
oraz twojej obronie, tym zachowaniem pokazał jak bardzo się zmienił
od naszego poznania, kilka minut przed śmiercią by upewnić ,
przeniósł cię z dala od miejsca walki. Gdy to zrobiłam ja również
próbowałam się oddalić by przeżyć, gdy mi się to udało to
przemierzałam cały świat wzdłuż i wszerz by cie odnaleźć,
jednak poszukiwania nie przyniosły żadnego efektu.
MW:Rozumiem,
Dziękuje że mi to powiedziałaś, wcześniej mogłem sobie to tylko
wyobrazić jakie to uczucie mieć rodziców, i może byłem troche na
was wściekły dlaczego mnie zostawiliście, ale po usłyszeniu
twojej historii, jestem dumny że miałem tak wspaniałego ojca oraz
tak wspaniałą matką.
KR:”Miroi...”
MW:Miroi.
(powiedziała ze łzami w oczach.
Ich rozmowe
przerwał głośny huk, jakby od wybuchu.
KR:Co się stało?
MW:Nie ruszajcie
się sprawdze co się dzieje.
Kiedy tylko Miroi
spojrzał przez dziurę, spostrzegł nadlatujący pocisk energii, w
mgnieniu oka chłopak wział swoją matke oraz Karine i opuścili to
miejsce, które po sekundzie eksplodowało. Gdy tylko cała trójka
spostrzegła sprawce całego zamieszania, zwłaszcza Niko go
rozpoznała.
NW:N...nie to nie
może być on?
MW:Co jest mamo,
rozpoznajesz go?
NW:Tak jak
mogłabym zapomnieć jego gęby, to właśnie jest Kazushi.
MW:”Więc to
on.” Karina mamo schowajcie się gdzieś w bezpieczne miejsce.
NW:Ty chyba nie
zamierzasz z nim walczyć?
MW:Po tym czego
się dowiedziałem, nie moge mu odpuścić.
NW:Ale on jest
zbyt potężny, nawet twój ojciec nie miał z nim żadnych szans.
MW:Nie znasz mnie
mamo, więc nie wiesz jaki jestem silny, zwłaszcza teraz. Prosze
zaufajcie mu.
KR:Miroi jest
naprawdę silny, proszę mu zaufać.
NW:No dobrze.
Komentarze
Prześlij komentarz