Warinfinicon: Rozdział 73

Wygląd Miroiego wrócił do normy, chłopak od razu padł na ziemie ciężko dysząc.
MW:Uff...udało się.
Po kilku minuta na miejsce przybyła Niko, Rikori oraz Karina.
NW:Synku, tak się cieszę że nic ci nie jest. (powiedziała przytulając syna)
KR:Udało ci się go pokonać?
MW:Tak, chodź nie było łatwo.
RP:A co z mistrzem?
Na wzmiance o mistrzu Miroi już nic nie powiedział, tylko zaprowadził resztę przed zwłoki Karaiego.
KR:N...nie, to nie może być prawda.
RP:Nie mogę uwierzyć że mistrz poległ.
MW:To moja wina, gdybym szybciej pojawił się na polu walki, to by do tego wszystkiego nie doszło.
NW:Nie mów tak, to nie jest twoja wina. Kazushi był zbyt potężny, twój mistrz za pewne zdawał sobie z tego sprawę, wiedział na co się pisze.
RP:Dobra, Miroi powinieneś wypocząć, jutro jak poczujesz się lepiej to wracamy do domu.
MW:Dobrze.
Przyjaciele rozbili obóz tuż za ruinami miasteczka, gdy zapadł zmrok Miroi nie mogąc zasnąć wyszedł z namiotu i usiadł pod drzewem obserwując księżyc. Chwile później z namiotu wyszła Karina, która dosiadła się do Miroiego.
KR:Nie możesz spać?
MW:A ty byś spała po tym co się stało?
KR:Rozumiem jak się czujesz, ale nie powinieneś się obwiniać, jak powiedziała twoja mama to nie twoja wina.
MW:Wiem, ale gdybym był silniejszy to by do tego wszystkiego nie doszło.
KR:Karai-san poświęcił poświęcił swoje życie, powinieneś być z niego dumny. Gdyby cię zobaczył w taki stanie, to myślisz że by się cieszył?
MW:Pewnie nie.
KR:Widzisz, dlatego przestań to roztrząsać, i zacznij żyć normalnie.
MW:Dziękuje ci.

KR:Nie ma za co, od tego ma się przyjaciół.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział: 115

Warinfinicon: Rozdział 39

Rozdział: 110 (Ziro Arc)